Razem z Grubym podbijamy okoliczne czworoboki ;) Mistrzostwa Podlsia udane: drugie miejsce i super nagrody :)
W sobotę ostatnie zawody w tym roku i w końcu będzie można jeździć tylko w tereny i na łąki przeplatając ze skokami (których ostatnio bardzo mi brakuje :P)
Boston dostał buty na przód i chyba bardzo je polubił, bo w terenie nie wymyśla tak na nierówności i ogólnie lepiej idzie. Zdrowy jest, co najważniejsze, piszę tak bo z tym przez całe wakacje nie było do końca wiadomo.. Obym nie wykrakała :p
No i mamy piękną polską jesień: wczorajszy 1,5 godzinny teren po polnych drogach w deszczu zaliczony :) No i jakby tego było mało (deszczu) Grubson pierwszy raz w życiu spłoszył mi się tyle razy w terenie co jak na niego jest bardzo dziwne, bo on jak skała, nic go nie rusza. Wczoraj przejeżdżające samochody były dobrą okazją żeby sobie fajtnąć zadkiem na prawo i lewo ;) Wesoły był bardzo ale to fajnie. POtem jak zrozumiał, że nei zrobimy na pewnej drodze zwotu spowrotem do domu, nastawił uszy do przodu i "zwiedzał świat" prawie dosłownie, bo nawet mały bankiecik z kłusa pokonaliśmy ;)
A no i mam problem z siodłem swoim, otóż zakładam je na Bostona już ładnych parę miesięcy i nigdy nic się nie działo a tu wczoraj nagle zaczęło obcierać :( Czyżby zmienił grzbiet na lepszy :p i siodło nie pasuje? sama nie wiem, póki co parę następnych dni i tak będę w ujeżdżeniówce smigać, która leży na nim idealnie.
Rozpisałam się :p lece do grubego pomęczyć go w błocku na uj. :p