Od pewnego czasu słyszę szczególnie do mojej najbliższej rodziny (o zgrozo), że ubieram się jak chłopak. Właśnie nad tym chciałabym się trochę zastanowić. Mianowicie czy hiphop zabije we mnie kobiecość? Pewnie jeszcze pożałuje, że piszę to w formnie publicznj ale konsekwencjami zajmiemy się później :) O ile dobrze pamiętam to w hiphopowej deklaracji pokoju jest punkt który jasno okeśla, że popiera kobiecość i męskość. Z drugiej strony jak tu się czuć kobieco w workowym tshircie? Oczywiście można powiedzieć, że przecież nie muszę tańczyć w za dużych koszulkach aczkolwiek nie wyobrażam sobie tego robić w obcisłej bokserce. Zostawiając kwestie treningów, ubiór jest tym co odróżnia nas od innych kultur, po czym widać z czym się utorzszamiamy i po czym również ocenia nas większość ludzi "na pierwszy rzut oka". Teraz jak się ubrać żeby wyglądać kobietco, a jednocześnie zostać 'hiphopem'? Przez najbliższy czas będę musiała znaleźć swój złoty środek
+ Jaworek jakie my słodkie w świetle ogniska :D