To miejsce nazywa się GWAREK u mnie we wsi. Słusznie.... chyba tak, bo jedyne co tam jest to najwyżej mały gwar, czyli właśnie gwarek. Lubię tam przychodzić. Jakoś dobrze mi się kojarzy to miejsce, lubię tam jeździć na rolkach czy rowerze, bo jest mały ruch. Blisko lasu. To lubie. Cisza i spokoj czyli jak trzeba.
Myślę, że większości z Was cisza i spokój przydała się 1szego stycznia, tego Nowego Rou. No mnie też. A szaleństwa środowej nocy brdzo udane. Nowy Rok powitany jak trzeba i z tą najwazniejszą osobą dla mnie.
Na zdjęciu pełnia lata. W dobie ciągłego zimna patrzy sie na to zdjecie wrecz ze lzami w oczach i tęsknota... ale cóż... trzeba czekac, żeby trawa na się zazieleniła.
A jeśli chodzi o postaowienia noworoczne... nie wierze w to!
W tym roku (podobnie jak w poprzednich latach) postanawiam, że nic nie postanawiam...
Lenistwo... ? Nie koniecznie, tak bym tego nie nazwała. Po prostu... jeżeli macie coś zrobić, zmienić swoje życie w jakiś sposób najprawdopodobniej zrobicie to i nie potrzebujecie do tego dopingu w postaci 1sego stycznia. Mnie to nie rusza przynajmniej. Postanowiłam coś ważnego w moim życiu... nie wiem czemu... po psrostu postanowiłam jakoś nie dawno... kiedy dokładnie? Nie pamętam... w grudniu po południu... Serio, na prawdę jakoś w grudniu przed świętami i szczęśliwie trzymam się tego do teraz i nie zamierzam zmieniać swojego sposobu postępowania.
Mimo to, wszystkich Was, ktorych data 1 STYCZNIA, mobilizuje do prawdziwego działania, długotrwałego, stawia na nogi i daje do myślenia, ale tak na prawdę... pozdrawiam... I szczerze trzymam za Was kciuki.