Chciałabym iść kiedyś chodnikiem z dziarsko podniesioną głową, podziwiać czystość mojego miasta, a nie myśleć o tym, że zaraz wejdę w psią kupę. Odchodów jest coraz więcej. Są one dość uciążliwe, przyklejają się do ubrania i wcale nie przynoszą szczęścia. Problem polega na tym, że właściciele tych przemiłych czworonogów nie dbają o to, by "ekskrementy" znalazły się w odpowiednim dla nich miejscu. Wiele miast w Polsce udostępniło już specjalne torebki i kosze, niestety mało kto się dostosowuje lub nie są one do użytku. Pewnie taka kupka rozłoży się szybciej niż pojemniki plastikowe czy inne sztuczne produkty, jednak nie będzie to estetyczne - tym bardziej, jeśli jest ich tysiące.
Nie mam zamiaru nawracać społeczeństwa, tylko mnie to tak bardzo irytuje, że muszę na to wszystko patrzeć. Sądzę, że skoro prawo nie może sobie poradzić z ludźmi to psie odchody pozostaną na zawsze problemem. Nie oszukujmy się. Nie pomogą tabliczki, specjalne kosze, odkurzacze, jeżeli nie będą wlepiane kary. W USA za nie posprzątanie "niespodzianki" po swoim pupilu obywatel otrzymuje mandat, może nie na każdego działa takie "upomnienie", ale za drugim, trzecim płatnym przywołaniu do porządku człowiek w końcu posprzątałby po swoim psie..
Pozdrawiaaaaam :)