Osa i Asien mają kwiatka w ogródku Osy. Osa miał najpierw sam tego kwiatka, ledwo kiełkował...
Spytał Asiena czy nie chciałaby z nim razem uprawiać tego kwiatka... Zgodziła się.
Osa podlewał kwiatka, a Asien świeciła słonkiem (u nich - aurinkiem).
Jak im urośnie kwiatek, będzie wydawał owoce... będzie fajnie.
Ale to jest ich ogródek...
Ja też miałem kwiatka. Tulipana. Z Olką...
No i ja też podlewałem, a ona nawoziła kwiatek...
I bardzo ją prosiłem żeby mi powiedziała jakby się okazało że tulipan dostaje za mało wody,
albo jakby zmieniła nawóz...
Ale ona mi nie powiedziała odpowiednio, i tulipan zaczął więdnąć. Zmieniła nawóz nie mówiąc mi.
Pokłóciliśmy się o to i Olka wzięła sierp i uciachała tulipana.
I odeszła z mojgo ogródka.
Teraz mam nowe nasionko, od Ady.
Stoję przy murku otaczającym zapuszczony ogródek.
Ziemia jest płowa i sucha. Na środku ogródka leży zwiędły tulipan, w dwóch częściach.
Trzymam w ręku nasionko i myślę sobie...
Że jak je ładnie będę z Adą pielęgnować, to nasionko wykiełkuje na taki ładny kwiatek jak ten, teraz zwiędły, tulipan.
Nie chcę tak myśleć.
Chcę myśleć tylko o nasionku.
Chce zapomnieć o tulipanie, nie zaprzątać sobie nim głowy.
Niech zostanie sama myśl że miałem ładnego tulipana ale zwiędł.
Dzisiaj Ada mi pomogła. Razem spędziliśmy trochę czasu i zagrabiłem ogródek.
Tulipan się rozsypał, teraz drobne strzępy leżą i się rozkładają...
Niech to będzie nawóz pod nasionko.
Jeszcze troszkę do zagrabienia zostało.
I musimy jeszcze przecież pielęgnować to nasionko.
Uczmy się na własnych błędach...