No to za 5 godzin wyjazd. Boże, umrę, taki jebany upał, tyle godzin, tyle ludzi, będzie masakra. Totalna. ._.
I czuję, że jutro nie będzie wcale miłe powitanie. Niektórych członków rodziny to od razu nie chciałabym widzieć, ale cóż. Przeżyję jakoś. No.. Także też trzeba jakoś sobie zająć czas w Kołobrzegu. Szczecin, bieganie z kuzynką, może plaża, spacery, zdjęcia.. Zobaczy się. Chcę, żeby było dobrze. Żebym odpoczęła od złych myśli i ludzi. Chociaż wiem, że mimo planów będzie tak jak zawsze. Bleh. Bywa.
Także... No. Trzeba iść się szykować powolutku.