Postanowiłam zrobić sobie dzień dla siebie, takie moje spa. Ostatnio się trochę zaniedbałam, bo na wyjazd wzięłam mało kosmetyków i tylko to co konieczne, ale nawet nie było mowy o olejowaniu włosów. Dzień tygodnia jest przypadkowy i nie zawsze ten sam, wszystko zależy kiedy mam czas. 

W takim szczególnym dniu zaczynam od olejowania włosów. Dzisiaj zrobiłam mieszankę z maski Alterra Granat i Aloes, olejek Babydream fur Mama i odrobina ciepłej wody co by się lepiej rozprowadzało i wraz z maską delikatnie rozchylało łuski przez co olejek lepiej wsiąknie. 

Biorę również dłuższą kąpiel, zmywam olejek (dzisiaj użyję po raz pierwszy szamponu Schauma fresh it up), nakładam odżywkę, w międzyczasie zajmuję się np. goleniem nóg, peelingiem ciała, a ona sobie działa. Po kąpieli rozczesuję włosy nakładam serum na wilgotne końcówki i czekam aż wyschną, ewentualnie suszę jak muszę wyjść. Korzystając z tego, że po kąpieli mam zmiękczone skóki zajmuję się paznokciami, maluję je albo nakładam odżywkę eveline diamentowa. Na twarz robię peeling i nakładam jakąś maseczkę, w zależności od tego co mam w domu ;) Niby takie nic, a samopoczucie jest lepsze i wizualnie też jest poprawa ;)

Taaaak mi się nic nie chce ;o Powinnam posprzątać i zacząć robić projekty do szkoły, ale nie bo są ciekawsze zajęcia ;/ Nie wiem czy mi się wydaje czy tak jest, ale od rozstania z chłopakiem zrobiłam się większą jędzą. Możliwe też, że mam uczulenie na kretynów (a ostatnio tylko tacy do mnie 'zarywają') i po prostu robię wszystko żeby go zniechęcić, bo mi nie odpowiada i szkoda mojego czasu :D Dla znajomych jestem nadal miła i myślę, że dla Was na blogu chyba też, a jeśli nie to obiecuję poprawę ;) Mam nadzieję, że napływ kretynów się skończy i trafi się książe na studniówkę :D

Później dodam notkę jak się chronić przed działaniem chloru.

A Wy robicie sobie spa? :)