Nocą koniki polne/świerszcze przystają na ścianach niczym na scenie i dają koncerty. A ja siadam po turecku na balkonie i słucham. Tak minęło mi 8 wakacyjnych wieczorów. I minie koljne 8 i 8 i jeszcze raz 8.
Ostatnio lubię myśleć. Siedzieć i myśleć. Zastanawiać się nad tym, co robię i co mogłabym zrobić. A potem dochodzę do różnych wniosków (jedne cieszą mnie bardziej, inne mniej - z przewagą tych drugich).
I znów zaczynam tworzyć, zatracam się w tym i poświęcam całą swoją duszę. Nastrojona Tuwimem i moją muzyką (<3) siadam z piórem. Myślenie uspokaja i pomaga się wyciszyć, uporządkować pomysły. Tuwim pomaga ubrać je w piękne słowa, a muzyka daje cierpliwość, by pisać. I opisywaś obrazy, które widzę oczami wyobraźni.
To takie moje prywatne chwile uniesienia są.
I przyszedł czas na takie moje publiczne bredzenie. Nieuczesane myśli wariatki i wyznania bez kaftanu bezpieczeństwa.
"Noc" dla tych, którzy myślą, że Tuwim pisał tylko wiersze dla dzieci.
Przyjdziesz nocą. Zostaniesz do rana
I otulisz mnie lekko ramiony.
Ja ci powiem: o, moja nieznana.
Ty mi powiesz: o, mój wytęskniony.
Będziesz moja. Ustami się wpije
W wargi twoje, od nocnych róż krwawsze,
Obłąkany szał szczęścia przeżyję,
Ale umrze coś we mnie na zawsze.
Zacałuję się sobą! W pierścieni
Splot drgający zakłuje twe ciało,
I uśniemy rozkoszą zmęczeni
I niepomni, że wszystko się stało.
Obudzimy się. Ciężką nienawiść
W głuchych duszach bez słów poczujemy
Zło nam w oczach zaświeci, jak zawiść,
I jak głaz będzie smutek nasz niemy.
Ale nocą znów przyjdziesz. Do rana
Będziesz słodko mnie tulić ramiony.
Ja ci powiem: o, moja nieznana!
Ty mi powiesz: o, mój wytęskniony!