6.04.2013 na imprezie kiedy praktycznie "zerwałam" z chłopakiem opisywanym pod postem "Przyjaciel" przyczepił się do mnie pewnien chłopak. Strasznie mnie wkurzał, bo zagadywał, chcial zatanczyć, a ja myślalam tylko o tym, że właśnie zerwałam z tamtym chłopakiem.
Po jakiś 2 tygodniach przypomniałam sobie o tym wkurzającym chłopaku, okazało się że ja Go z widzenia znam. Znalazłam Go na FB i zaprosiłam do znajomych, chciałam sprawdzić tylko czy mnie pamieta. Przyjął mnie, ale nie pamietał dlatego napisał.
Zaczeliśmy ze sobą pisać, bardzo się do siebie zbliżyliśmy. On miał caly czas nadzieję, że coś między nami będzie, bo jak powiedział zakochał się od pierwszego wejrzenia. Ja nie chciałam się z nikim wiązać, dopiero mnie jedna osoba zraniła, nie chciłam kolejnego załamania, musiałam się pozbierać.
Po miesiącu pisania ze sobą postanowiliśmy się ze sobą spotkać, dokładnie w tej samej dyskotece co zobaczylismy się pierwszy raz.
Kiedy Go zobaczyłam serce zaczęło mi bić mocniej. Poczułam, że ja Go KOCHAM.
Spędzilismy całą impreze razem. Było fantastycznie, super nam się rozmawiało, całowało. Wyznał mi miłość, pierwszy raz w życiu ktoś mi powiedział "Kocham Cię!" patrząc prosto w oczy. On to praktycznie wykrzyczał. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, nie chciałam przyjąć do świadomości że mogę z Nim być szczęśliwa.
Spotykaliśmy się od tego czasu coraz częściej.
2.06.2013 postanowiłam spróbować z Nim być. Kocham Go i nie wyobrażam sobie życia bez Niego. Zawsze mogę na Nim polegać.
Teraz jestem z Nim szczęśliwa, każdy to zauważyl że się zmieniłam. Jestem ciągle uśmiechnięta.
Jak ja się cieszę, że On wtedy podszedł i mnie wkurzył, bo napewno bym na Niego nie zwróciła uwagi. A tak to jestem najszczęśliwszą osobą na ziemii :)
I gdy spojrzała w jego oczy głęboko zapatrzone w nią , uwierzyła w "miłość od pierwszego wejrzenia "
Pozdrawiam.
Mimikaa.