ostatnio brakuje mi wielu rzeczy, osób, przyzwyczajeń...
inne znów pojawiają się po długiej nieobecności.
Jestem wyczerpana,
dzień zdecydowanie z tych lepszych;
najpierw wizyta u konsula
a następnie spotkanie z moimi dziewczynami:
- odnaleziona wystawa (Guzik, zdjęcia są super!)
- jeden mleczny,
- drugi fast,
- spóźniony pks,
- zdążony obuwniczy,
- błyskawiczny bieg na autobus
...
....
...
szkoda, że Daria jest chora.
No ale nie można mieć wszystkiego.
I na Irisha z erazmusami sił już brakło;]
i na porzadną obróbkę zdjęcia też;P
byłam u Megi - stopnie odświeżone i mi pasują, jak najbardziej:)
z Kają i Sarą umówiłam się juz na omówienie ich zadań,
z Darią niedługo podsumujemy jej stopień...
a Ola dostanie jutro super prezent:D
i tylko jednego brakuje mi do szczęścia.
no... może trochę więcej.
ale przede wszystkim 'znikłabym'
kilkaset rzeczy
i jedną dostała.
o co chodzi?
nie próbujcie się domyślić
- w końcu jestem dziiiwna;)
i mnie z tym dobrze:D
po co być normalnym?
to takie nudne!
nie mogę się doczekać:
środy.
soboty.
N I E D Z I E L I ! :)
oj. humorek mi dopisuje:)))
"tylko w tym zamęcie
ciężko odróżnić
rycerską przyłbicę
od zwyczajnie
zakutego łba"