Wciąż było zbyt ciepło, żeby rozpocząć jakiekolwiek prace. Znaleźli więc starą łódkę z wiosłami, którą dziadek dziewczyny schował do szopki. Chłopak z podziwem spoglądał na piękny dom i zadbany ogród.
- Musisz tu często przyjeżdżać. Wszystko jest dobrze zachowane i całkiem nieźle zadbane. - powiedział z uznaniem, kiedy nieśli znalezisko na plażę.
- Prawdę mówiąc przyjeżdżam tu bardzo rzadko. W roku szkolnym zdarza się to raz na miesiąc... Moi rodzice ostatnio byli tu jakieś pół roku temu, więc właściwie sama nie wiem jak to się dzieje. Zawsze tak tu wyglądało. Dziadek lubił majsterkować i pociągnął tu jakieś specjalne rurki nawadniające. Cały system zajmuje malutkie pomieszczenie w piwnicy i wcale nie jest aż tak skomplikowany, na jaki wygląda. - uśmiechnęła się.
- Niesamowite... - powiedział, widocznie nad czymś myśląc. W końcu zeszli po schodach i ich stopy dotknęły rozgrzanych kamyczków. Weszli do przyjemnie chłodnej wody i opuścili na nią łódkę. Dziewczyna przywiązała ją do kołka, który był wbity obok skały, na której siedziała kiedy pierwszy raz rozmawiała z chłopakiem. Otrzepała ręce i spojrzała pytająco na towarzysza.
- Chcesz popłynąć w kierunku wodospadu? - zapytała.
- To tu jest wodospad? - zrobił zdziwioną minę.
- No tak. Nie słyszysz tego szumu? - tym razem to ona była zaskoczona. On wyprostował się i zaczął nasłuchiwać.
- Faktycznie... - mruknął, po czym uśmiechnął się. - Chętnie go obejrzę.
- To świetnie. Może zabierzemy jakiś prowiant? Przywiozłam ze sobą obiad, starczy dla mnie i dla Ciebie.
- Hmm... dobry pomysł.
- W porządku. Zaczekaj tu, zaraz to przyniosę. - powiedziała do niego i zaczęła znowu wspinać się po kamiennych stopniach. Otworzyła samochód i wyjęła z niego lodówkę turystyczną. Chwyciła ją pewnie i ruszyła w drogę powrotną. Kiedy chłopak zobaczył jak duży dźwiga ciężar od razu ruszył w jej stronę i przejął go od niej.
- Mogłaś powiedzieć, że przywiozłaś całą lodówkę turystyczną! - zaśmiał się a jego niebieskie oczy zamigotały.
- Dałabym sobie radę! - powiedziała lekko urażona.
- Oj no, nie dąsaj się. - dał jej lekkiego kuksańca w bok. Natychmiast oddała mu.
- Ja się nie dam. - wyszczerzyła zęby w uśmiechu. On odwzajemnił go, włożył ładunek i łódki, po czym odwiązał ją i odepchnął. Wskoczył do niej i zaczął wiosłować.
- No to w którą stronę o Pani?
- Kieruj się tam. - wskazała mu palcem stronę przeciwną do cypla, z którego przybył.
- Dobrze. - chłopak odwrócił łódkę w kierunku w którym mieli płynąć i zaczął mocno wiosłować. Przyglądała się z fascynacją pracy jego mięśni. Z zamyślenia wyrwał ją jego głos. - A więc jakie masz plany na przyszłość?
- Cóż... Właściwie to chcę zostać architektem... Już wkrótce zaczynam pierwszy rok studiów... Sama nie wiem czy to ma jakikolwiek sens skoro i tak przejmnę interes po rodzicach... - westchnęła. - A ty? Co chcesz robić w życiu?
- W dzieciństwie chciałem być żołnierzem. Ale teraz sam nie wiem czy to dobry pomysł... Ta wojna zmieniła wszystko. Mnie może też. - zapatrzył się w dal i przez dłuższą chwilę nic nie mówił. Słychać było tylko chlupnięcia wody, podczas gdy sunęli przez nią w kierunku wodospadu. - Interesuję się samochodami. Być może zostanę mechanikiem.
Dziewczyna pokiwała głową. Spojrzała za jego plecy. Zza nich wyłaniał się piękny wodospad. Woda szumiała coraz głośniej z każdym machnięciem wioseł. Była tak niebieska jak oczy nieznajomego.
- Jestem Maria. - powiedziała patrząc w bok. - Znajomi mówią na mnie Marii.
- Dominic. - uśmiechnął się.