Ludzka głupota mnie dobija...
Nie mam tu na myśli sytuacji w których ktoś nie wie kiedy rozpoczęła się druga Wojna Światowa, albo pyta mnie co to są liczby pierwsze. Nie mówię o brakach w wiedzy czy wykształceniu...
...mówię o brakach w ilości klepek pod sufitem.
Oczywiście nikt nie jest idealny - ale dostanie się wszystkim.
Są ludzie dla których problem stanowi przewidzenie tego co się stanie kiedy rozpedzony młotek zderzy się z ich palcem, bo myślą że jak odwrócą wzrok i będą udawać że nic się nie dzieje, to problem nagle wyparuje...
Są ludzie gorsi niż ściana, w którą z uporem walisz głową, bo ściana Ci nie powie, "tak, wiem że powinnam się przesunąć, ale wiesz..."
... takie ściany należy omijać, bo można się przez nie tylko bólu głowy nabawić, a tłuk jak stał tak stać będzie...
Ale najgorsi ze wszystkich są tacy, którzy do swojego idiotyzmu mają dorobioną filozofię.
Ot, pierwszy z brzegu przykład, takich co twierdzą że "bóg ma wobec mnie plany...". Od dawna przecież wiadomo że posiadanie zmyślonego przyjaciela świadczy o chorobie, czyż nie?
Mógłbym tak jeszcze długo, ale po prawdzie, nie ma to większego sensu, ulżyło mi, a od tego przecież jest ten blog...