Chyba tracę szeroko pojęte siły witalne.
Szkołę przemilczę, z rodziną żrę sie na każdym kroku i wszyscy tylko czekamy żebym się wyprowadził.... robię się nerwowy i agresywny, czego jeszcze kiedyś nie można było o mnie powiedzieć... sam łapię się czasem na takich myślach że strach się bać, tylko patrzeć jak zacznę je w nerwach na głos wypowiadać.
Coś mi mówi że potrzebuję odpoczynku od szkoły, rodziny, problemów... cholera, chyba od razu po maturach się zbiorę i dokądś wyjadę, choćby nad morze, nocleg w schronisku przecież nie jest taki drogi...
Mam nadzieję ze to pomoze, bo jeśli przyczyna jest jednak inna, to bardzo ze mną źle...
@import url(/mojphotoblog/styleDumper.php?57);