Już się w szkole zadomowiłam. xD O ile w ogóle można o czymś takim mówić.
Nawet dzisiejsze 9 godzin nie było aż takie straszne, mimo że były 2 chemie (!), bo kto by się tam estrami przejmował.
Ach, rozkosznie po prostu, wróciłam dzisiaj do domu, od razu było: co tak późno, zobacz, która godzina, poza tym jest zimno, wieje i masz spotkanie do bierzmowania.
Ha! Nawet mi nieobecności nie wpisali, bo może ksiądz też wolał zamiast przyjść do drewnianego, zimnego spichlerza (tak, tak, spichlerza - ale nie ma tam ziarna...) pełnego znudzonej młodzieży, cieszyć się spokojem w swoich 4 ścianach (chyba też spichlerza btw.).
Ja chcę już jutro! Ale tak żeby już się lekcje skończyły! xD (Z wf chyba i tak jutro będę musiała się pożegnać...)
Jakoś miło i fajnie jest. Nawet ludzie na ulicy są ciekawsi ostatnio.
She's standing by a broken tree
Her hands are all twisted,
She's pointing at me
I was damned by light coming
All that I see
She spoke with a voice
that struck to the sky,
She said "Hold on lover, yeah,
Don't feel ashamed,
I will wrap you in my arms
and know that you'll be safe
Let me sign, Let me sign"
No i "Głupio jest nie mieć nadziei".