photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 LISTOPADA 2014

WMuzycznymRajuNaMuzycznymHaju

Jarałam się tym, od kiedy tylko dowiedziałam się, że ten koncert się odbędzie. Były już 2, a ja na żadnym nie mogłam być. Teraz nic nie było w stanie stanąć mi na przeszkodzie. Po zajebistym beforeparty dostałyśmy sie do Magnes Club Wola Rychwalska. Weszłam i bum! Poczułam sie jak w domu. Od pierwszej do ostatniej minuty muzyka była zajebosta, atmosfera nieporównywalna. Koncert... Nie. Tego sie nie da opisać. Nic nie było w stanie popsuć mi dobrego humoru, ani grube kierdy, które sie przedemnie wpieprzały, ani ta ondulacja, która próbowała mi paznokciami przeciąć skórę, żeby mi wyrwać smycz(wygrałam xD ). W momencie, w którym Remandy i Manu-L weszli za Djkę, moją pierwszą myślą było "Ku*wa, to na prawdę się dzieje! Na prawdę tu jestem! Na prwdę w końcu uda mi sie być na ich koncercie!" Przez bitą godzinę dałam się deptać, przepychać, kopać i drapać, deptałam, przepychałam się, kopałam i drapałam, żeby razem z całym tym tłumem móc zaśpiewać "It's the way we are!" , stracić głos, prawdopodobnie uszkodzić sobie dość znacznie słuch, wykończyć baleriny i nie mieć mocy, by się ubrać w ubrania, przez cały dzień. Bolą mnie wszystkie mięśnie, gardło, głowa, dzwoni mi w uszach, mój żołądek się buntuje, ale cały czas chodzą mi po głowie ich piosenki i jak tylko o tym pomyślę, to mam takiego rogala na papie, że Sebcio-katecheta wymięka. Takim Rogalem, to nawet on nie jest. To chyba właśnie jest to co nazywa się spełnionym marzeniem. To uczucie, gdy po raz kolejny już, wypowiadasz w myślach zdanie: "Ku*wa, to na prawdę się stało!" :D

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika memyselfandi94.