Mam ochotę na długi spacer. Nieważne gdzie, byle przed siebie. Muszę chyba przymyśleć sobie pare spraw jeszcze raz. Bezsennoswie krążąc gdzieś, niewiadomo gdzie zatracając sie w marzeniach, eh, jak to pięknie brzmi. Dysząc swoje myśli w sobie, ukłaadając parade paradoksów idę tam gdzie miałam iść. Ja zostawiam Was na 12 dni. Jak dla mnie to 12 dni świętego spokoju i brak jakich kolwiek zmartwień, chodziaż przez chwile.
Najlepsze w tym wszystkim jest to że nie będę miała czasu na kompikowanie sobie życia.
Wszystko, co sprawia, że moje życie jest ciężkim, trudnym i niebezpiecznym, a nawet brzydkim problemem, rano odzywa się zbyt donośnie, rysuje się w zbyt monumentalnych wymiarach, więc od jutra mogę powitać spokojne poranki.
Do zobaczenia :)