Zaręczona?!

Wróciłam, po obozie, trochę zmieniona, ale wróciłam. Ten obóz zapamiętam do końca życia, zbyt wiele zmienił w moim życiu.

Pojechałam tam jako zwykła nastolatka, która chciała poduczyć się z angielskiego i coś artystycznego robić, a wróciłam jako... zaręczona piętnastolatka! Wiem jak to brzmi, biorąc pod uwagę że poznaliśmy się na obozie, a piątego dnia zostaliśmy parą. On jest z Warszawy i uczy się w amerykańskiej szkole w Kazachstanie. I wiem, że nigdy nie wiadomo co się stanie, ale dobrze jest wiedzieć że gdzieś tam na świecie jest ktoś kto cię kocha, kto na ciebie czeka. Pięknie się wpakowałam, czeka mnie związek na odległość, będziemy się widywać raz do roku, aż w końcu będziemy mogli razem zamieszkać. Najśmieszniejsze jest to że drugiego dnia obydwoje twierdziliśmy że nie jesteśmy zainteresowani jakimkolwiek związkiem, a piątego się zeszliśmy dzięki inteligencji Gośki i Wiki, gdyby nie one... Pewnie do końca bylibyśmy tylko przyjaciółmi, a tak wydarzyło się wiele i to wszystko zmieniło moje życie diametralnie. Takie historie nie zdarzają się często, tak więc muszę wierzyć, że nasz związek przetrwa próbę czasu i tą odległość....

Jedno z moich ulubionych zdjęć z obozu, ach to lepienie garnuszków! xD I z tyłu widać całe obozowe przedszkole. ;) Wiecie, że byłam najstarsza? ;)