Po biwaku, z jednej strony szczęśliwa, a z drugiej... Po prostu samotna...
Gdyby nie fakt że jestem w szkole z głośników leciałoby "I pray for lov" czyż to nie żałosne???
Od imprezy zaczęłam czuć się samotna, z dala od ludziktóry kohcam, lubie i w ogóle... Odchodząc od tej szkoły nie wiedziałam ile dla mnie znaczą te osoby... Jakoś żyję ledwo... Wokół mnie mnóstwo miłości, a ja topie się w morzu tęsknoty... zero kontaktu od byłych Starych Panien... Chyba nie ma już nic co by mnie trzymało w tym mieście...
Mam sentyment do tego obrazka... Symbolizuje wolność, to czego mi brakuje.. Powietrza i wolności...
Jednym się powodzi, innym nie, tylko dlaczego to ja jestem zawsze tą której się nie powodzi?!