ZDJĘCIE: Dzień Patrona, luty 2012r.
KAŻDY Z NAS MA SWOJĄ WŁASNĄ RZECZYWISTOŚĆ, A NAWET KILKA I CZASAMI TRUDNO ORZEC, KTÓREJ WARTO SIĘ TRZYMAĆ...
Dzisiaj idąc do szkoły ujrzałam przepiękny widok: słońce, które było zasłonięte przez smugę mgły i prześliczne chmury. Słońce miało odcień pomarańczowy i przedzierało się z rozgoryczeniem przez zasłaniające je przeszkody... Doświadczyłam w pewnym momencie czegoś niesamowitego. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale doszłam do wniosku, że Ci z którymi rozmawiałam wczoraj jak dziecko, są już dzisiaj dorośli, a ja wcale nie. Za chwilę miał zacząć się WOS. Wczoraj, po powrocie ze spaceru z Pawłem posiedziałam w domu z 10 minut i spotkałam się z Martą. To wszystko mi tak przepływa między palcami, jestem zbyt uczuciowa... NIE! Ja jestem melancholijna. Za dużo mówię, ale zbyt dużo słyszę i słucham. Potrzebuję Szymona, teraz!
Nie zniosę dłużej tego, co mnie przytłacza, znowu czuję się winna, po raz drugi przyczyniłam się do... a teraz jest już za późno. Mogłam, ale nic nie zrobiłam, sama jestem jednym z ludożerców, z wiersza Różewicza, których tak bardzo potępiałam. Zbyt łatwo wydawałam osądy, a nie powinnam była, byłam i jestem bezduszna.
Zobaczyłam dzisiaj moją Madzię, nic się nie zmieniła... Jest szczesliwa, więc i ja jestem z tego powodu, kibicuję jej i mężczyźnie jej życia ;)
Popołudnie i wieczór z Moni tak wiele mi uświadomiły, każdego dnia po kawałeczku zaczynam dostrzegać kawałeczek puzzla układanki, którą uważałam za widoczną i ułożoną...
Zjadłysmy całą Nutellę, upiekłyśmy babeczki, byłyśmy na spacerze i obejrzałyśmy świetny film. Kocham ją, moją malutką, cudowną Moni <3
Otrzymaliśmy dzisiaj zaproszenie na I Komunię Św. mojego brata ciotecznego, Łukaszka. Napewno pojedziemy, ale jeśli na przyjęciu będzie Damian, to po godzinie stamtąd wyjdę. Kilka miesięcy temu byłam co najmniej bezmyślna. Nie zaangażuję się już w nic takiego.
TERAZ: Słuchając "Tango de amor" i czytając to, co kocham... ;