ZDJĘCIE: wykonane w Łomazach, na cmentarzu, jakieś 4 lata temu, ale bardzo je lubię..
Znacie to uczucie, gdy w ciągu jednej chwili, wasze wszystkie plany rozlatują się i już nic nie wiecie? Dzisiaj to dopadło mnie. Do tej pory byłam pewna, że chcę pójść do Liceum Ogólnokształcącego, I lub II, wszystko jedno... A teraz? Już nic nie wiem. Nagle spodobało mi się TECHNIKUM LEŚNE W MILICZU!!!
Moni chyba ma rację, ze w tej główce mam nie po kolei. Naprawdę sama nie wiem co jest lepsze. Jak moja Ola to przeczyta, to mnie zabije, a ja na poważnie myślę o zostaniu lesnikiem... Co kłóci się z moją ekstrawagancją, burzliwym charakterem, z moją osobowością, osobowością, którą każdy mój znajomy opisałby jako : zbyt emocjonalną... Cięcie drzewa piłą mechaniczną? Mundurki?
Pomijając moje rozedrganie emocjonalne...
Tato pojechał do pracy, mama jest w szpitalu na badaniach, w piątek... Wiecie co?! Mam za dużo zajęć, a za mało czasu! Chciałabym w ciągu 1 h, zrobić rzeczy, które czasowo sie pokrywają... Rozumiecie jeszcze to, co piszę? Bo zastanawiam się, czy to, ze jakiś czas temu upadłam, teraz się nie odbija na moim systemie myślowym...
Czy to takie dziwne, ze było mi dzisiaj przykro że osoba, która zawsze ze mną siedzi na jednej z lekcji, nagle przesiadła się do innej osoby, żeby się uczyć na inny przedmiot? Po prostu... tak, jestem zbyt emocjonalna i za bardzo się przywiązuje. Moni ma rację, w życiu trzeba umieć liczyć głównie na siebie i naprawdę wypróbowanych przyjaciół...
Idę się uczyć z niemieckiego.
FINITO.