Tak bardzo zdjęcie z kamerki <3
Ostatni tydzień zleciał mi tak szybko, że nawet nie wiem, kiedy minął. Wiosna już niby przyszła, ale za oknem dalej zima. Wcale mnie to nie mobilizuje. W sumie, im bliżej maja, tym mniej mi się chce. A jeszcze tyle do zrobienia. Plan na Święta - skończyć prezentację? Taa.
Teraz już w sumie z góreczki, z góreczki. Ten czas na kótko przed jest chyba najgorszy. Takie oczekiwanie na coś, co musi nastąpić. Motylki w brzuchu.
Nie wiem, jak ja przeżyje te Święta. Naprawdę - nie wiem. To chyba będą jedne z najbardziej, o ironio, depresyjnych Świąt. A przecież to tak piękne Święta. Taki ich piękny chrześcijański wymiar. A do tego przypadają w tak pięknym wiosennym czasie. Ale gdzie ta wiosna jest? Jak tej wiosny nie będzie to ta radość płynąca z tych Świąt nie będzie aż tak zauważalna wśród ludzi. Zima wiosną nie sprzyja radości, trudna bariera do pokonania. Żebym teraz źle nie zabrzmiała - doskonale wiem, że istotą tych Świąt jest zupełnie coś innego, dla mnie również oczywiście, ale jednak tak jak śnieg (którego de facto ostatnio nie było -.-) buduje atmosferę bożonarodzeniową, tak pięknie wiosenne, rokwitające kwiaty, stanowią jakby część Świąt Wielkiej Nocy. Jednak chyba nie można na nie liczyć w tym roku, jak nie można było liczyć w poprzednim na śnieg. Coś się chyba poprzestawiało w przyrodzie. Nie najlepiej.
Jedyne, czego teraz potrzebuję, to jutro. Niech już będzie jutro.
I've built my world around you
and I want you to know
I need you like I've never needed anyone before
...