Wyjechałam w sobotę, z praktycznie obcymi ludźmi i Mężem, na trochę ponad dobę i muszę powiedzieć, że przez całe wakacje tak dobrze się nie bawiłam :) (wyjątek grill u Sebci, ale to insze klimaty ;) )
Wróciłam wypoczęta, wygadana, zrelaksowana, po prostu happy...
W końcu coś co mnie oderwało od zmartwień i frustracji, a jak o 22 wróciłam, na mailu miałam komplet rad od nie-mojego-promotora :D i może w końcu będę umiała ugryźć tego mojego frankensteina licencjackiego...
Jeśli nie otworzą dziennych? nie wiem co... naprawdę nie chcę i niezbyt mogę zaoczne... :(
Zdjęcie z wczorajszego grzybobrania :) pajęczynka we wrzosach :) LUPKA :D