Z Anajną na walentajnsowym party. Się działo, kamikadze sponsorem imprezy.
Anajna to osoba szczególna, którą uwielbiam. Jak tu nie uwielbiać kogoś, kto niemal przywitał Cię mówiąc, że "po oczach widać, że w prostytucji robiłeś!". No, kochać tylko. Agencyjne klimaty to jest to, na filologii nieco zapomniane, ale po to jesteśmy, żeby nie odeszły zupełnie do lamusa xD
Jutro czwarta sobota z rzędu z cyklu "it's time to party". Tempo jest mordercze, przetrwają nieliczni - reszta zaliczy drugi semestr.