Łikend.
Koniec pierwszego tygodnia ferii.
Te dwa dni były leniwe. Bardzo, właściwie nie ruszałam się z łóżka.
Sobota
Późno wstałam, nie wiele zrobiłam. Po południu przyjechała Aga.
W sumie oba zdjęcia są z tego dnia.
Obejrzany Wojewódzki z Podsiadło i jakąś bokserką. I nie wiele po za tym.
Ale mimo kilku kłótni było miło.
Potem wieczór-noc. Aga śpi, u rodziców goście.
Lajw jakieś jutuberki. Eweliny. Specyficznej, ale sympatycznej.
huu.
1;40. Goście znikają.
Spac.
Niedziela
Nie wiele z niej pamiętam.
Byłyśmy z Agą w Rosmannie, o. A potem kościół.
Bomuszę.
Po kościele domowa pizza. Wegańska. Z wegańskim serem
Niebo.
I nic po za tym konkretnego.
edit: Oglądałyśmy ciekawy reportaż TVNu o Japonii. Wzorowany trochę na Gonciarzu.
Ale ogólnie polecam.
oho.
dziwny wpis.
nielubiętakich.
Spac.