Na co dobra jest wódka gdy jesteś sama i chcesz wyjść z tego świata?
Na co są dobre papierosy gdy błagasz o zwyczajną rozmowę?
Na co dobre są narkotyki gdy płaczesz w kącie i masz ochotę tylko nakryć się kołdrą?
Nikt mi na to nigdy nie odpowiedział i choć nie widziałam w tych rozwiązaniach nic szczególnie pociągającego, ratowało mnie to. Nie wiedzieć czemu.
Kiedy robisz sobie krzywdę, kurczowo zakrywasz ramiona z wiadomego powodu,
to nagle ludzie zauważają smutek w Twoich oczach.
Zauważają, że płakałaś przez całe cztery lata nagminnie, codziennie,
obrzydliwa codzienność- wycie w pokoju.
Wiem, że to brzmi bardzo emo, żałośnie i tak dalej. Zdaję sobie z tego sprawę.
Ale nadal nie mam nikogo kto chciałby ze mną uciec,
chętni na pw, w porządku? Nadal mam na to nadzieję.
A teraz wracam do moich tymczasowych rozwiązań, do jutra. ~