Skryję się kiedyś za spróchniałym płotem, nakryję głowę narzutą utkaną z ciemności. I nie będę się bała tym razem, tym razem nie. Ucieknę w nigdzie, w zapomnienie własnego świata, zacznę żyć tam, gdzie jeszcze nigdy nie dotarłeś, bo drogę już dobrze znam. Narysowała mi ją kiedyś na plecach akwarelami, jak więzień więźniowi. Tam dłonie wędrują po ciele, dotykając krańca świata. I ja, ja tam dojdę. Nie krzycz proszę, po prostu pozwól.