Piękne nogi ma ta dziewczyna. Mało widać na tym zdjęciu ale i tak wyczuwam ulotny nastrój i mi się podoba:)
Kolejna moja waga się psuje chyba. Pieprzone chińskie urządzenia. Najgorsze, że to trzecia waga w ciągu dwóch lat. Moi rodzice przywykli, że mają jakiś sprzęt przez poł życia, więc nie chcą słuchać mnie już. Myślą, że mam paranoję z wagami. Dwa lata temu zepsuła się nasza stara waga. Kupili nową. Po kilku miesiącach zauważyłam, że ta nowa pokazuje u mnie ok. 3 kg mniej niż wagi mojej koleżanki i chłopaka. Nalegałam i rozice kupili nową i okazało się, że miałam rację jak cała rodzina ważyła się na starej wadze a zaraz potem na nowej. Musiała się rozskalować, bo u mnie było 3 kg różnicy, u małego brata 1kg a u taty (najcięższego) 5kg (załamał się, bo myślał, że waży 5 kg mniej niż rzeczywiście x). Ale po kilku misiącach z nową wagą zaczęło dziać się dokładnie to samo, więc rodzice kupili trzecią. No i teraz ta trzecia wariuje ale tak, że wczoraj rano po 3 dniach udanej diety pokazała, że z dnia na dzień przytyłam 0,7kg, wczoraj wieczorem pokazała 58,3 a dziś rano 57,6 (i za każdym razem stawałam po kilka razy na wadze, żeby mieć pewność). A przypominam ile ja wczoraj o 19 zapiekanki zjadłam (i nie przeczyściło mnie od tego czasu). Co to ma być? "Cudowne" wypróżnienie? W śnie?:/ Ale moi rodzice nie przejmą się, bo nie lubią wydwać kasy a ważne dla nich, żeby waga mniej więcej działała. Srają na drobne wachania. Więc będę muisała uzbierać na boku na kolejną tanią, chińską wagę:/ Z resztą drogie też robione są w Chinach albo w innych tego typu krajach, więc i tak się zepsują, a są drogie bo mają "markę" a w środku różnicy nie ma:/ Wszystkie (w całości albo tylko ich części) produkowane są w krajach trzeciego świata, przy łamaniu praw człowieka (pracownicy zarabiają dziennie tyle, że ledwie starcza im na jeden marny posiłek i miejsce do spania na macie w jakiejś przepełnionej chacie; pracują tak też dzieci, a wszystko bez żadnej opieki socjalnej; jak ktoś sobie złamie nogę to traci pracę a więc i kasę na jedzenie) i zanieczyszczając środowisko. Więcej możecie dowidzieć sie na stronach poświęconych odpowiedzialnej konsumpcji jak ta np. http://www.ekonsument.pl/a105_odpowiedzialna_konsumpcja.html . A wiecie, że przez Kitkaty ubywa dżungli i giną orangutany? Tu macie więcej http://www.greenpeace.pl/kitkat/ (obejżyjcie filmik to się wam odechce słodyczy Nestle).
Sory, że tak kurewsko zboczyłam z tematu ale prawa człowieka i zwierząt to mój konik, zaraz po sytuacji kobiet w krajach islamskich i dyskryminacji homoseksualistów. Więc lepiej ze mną nie zaczynać rozmowy na ten temat x) Wogóle to ja chciałam być notariuszem i kosić hajs ale czuję, że muszę działać chociaż częściowo w organizacji "obrońców czegoś tam", żeby się spełnić w życiu. Ale tam też w końcu potrzebują prawników:)
Dobra dosyć już. Teraz konkrety. Godzinę temu wzięłam dwa sudafedy do kawki i już czuję, że działają (wogóle to kto mi powie ile dni najdłużej mogę je zażywać?). Dziś mała pomarańczka i rosołki wegetki. Osiem godzin będę w mieście i się nałażę. Spotykam się z przyjaciółką i kupię zwykłą kawę z mlekiem w macu (ma 40kcal) a nie jakieś kaloryczne cappucino. Będę dziś polować na sandałki do sukienek i jakąś koszulę z tych szerokich i długich, białą lub czarną, bo wymarzyło mi się, że będę taką nosić z paskiem w talii a do tego szorty. Szortów też muszę poszukać x) A to oznacza, że muszę zajść do lkilku lumpów (tanie i oryginalne ciuchy a moda akurat teraz jest na ciuchy jak ze strychu:)
waga: 57.6
wzrost: 170
Chudych dzionków!