Brat nr 2 oznacza, że jest cioteczny, a nie rodzony. I sto razy bardziej grzeczny i kochany od tego pierwszego. I dzisiaj nauczył się ładnie wymawiać moje imię :)
No po prostu zajebiście jest. Nigdy nie marzyłam, że ostatnie dni wakacji spędzę tak "cudownie". Nigdy nie sądziłam, że po ukąszeniu pszczoły (nie cierpię pszczół!!!) moja kończyna spuchnie jak balon, fioletowo-czerwony balon. Jeszcze mniej rozumiem okoliczności. Okej, jak się owady drażni to mogą nas 'pocałować', ale żeby niewinnemu człowiekowi pod kołdrę się wpychać?! CO za brak wychowania! Bosko jest, nie mogę nawet z domu wyjść (bez butów nie wypada, w butach nie da rady), nie mogę pojechać do sklepu, nie moge się spotkać z dawno nie widzianą osobą, nie mogę jeździć samochodem, nie mogę udawać, że biegam. Mam tylko nadzieję, że do poniedziałkowego popołudnia przejdzie. Do szkoły nie muszę iść przecież.
Po Kaletce. Było tak sobie, 4/10. Pierwszy dzień i pierwszy wieczór/noc - wyjebongo. Drugi - zdecydowanie za mało alkoholu... Za rok? Chętnie pojadę, ale w innym składzie jeśli już. Najlepiej w ogóle bez par.
Bym zapomniała: będę wdzięczna, jeśli wysoko ocenicie moją pracę TUTAJ.