Imprezka w Albigowej zaliczona... w chuj drogi, ale jakoś dojechaliśmy. Początek był tak beznadziejny dobrze, że pózniej sie rozkręciło i było tak zajebiscie ( najepsza impreza)..... tylko powrót do domu to była jakaś masakra pełno policji, a Marcin odrazu z rowerem w krzaki hahaaha. Dużo fajnych osób fajnie, że sie poznaliśmy i mam sobie zaproszenie na ognisko tylko szkoda, że to znowu Albigowa.
Tylko czekać do czwartku <333