kolejne z serii "zabawa telefonem=39384388 samojebek"
pozdrawiam wczorajszy dziwny nie ogar. pierwszy raz czułam się jak taki debil, masakra.
dzisiaj korki z matmy na które tak zapierdzielałam z zadaniami, że juz mi bylo niedobrze, ale jest gicior, umiem wiec jest dobrze
zaraz smigam z Dominiczką do Agi c:
nie wiem co sie dzieje, co chwila jakiś mętlik w głowie. damn
potrzebuję spotkania, przytulasa, zobaczyć ten słodki uśmiech, usłyszeć ten głos, poczuć to ciepło.
niby takie proste, a dla mnie w cholere trudne.
coraz bardziej przestaję akceptować siebie. smutne ale prawdziwe.
potrzebuję czegoś co mnie utwierdzi w tym, ze jest dobrze, że po raz kolejny się mylę,
ze po raz kolejny moje glupie rozkminy sa tylko moim wymysłec, w zaden sposob nie odzwierciedlajacym sie w rzeczywistosci.
czy to na prawde tak dużo?
zaczynam wątpic w rzeczy które jeszcze niedawno były dla mnie w 100% pewne.
miało być już dobrze, a jak zwykle coś się pieprzy.
życie? mogłoby chociaż raz odpuścić.
miłej soboty wszystkim