wybacz, już mnie nie jarasz .
Mam dość słuchania tego, jak beznadziejna jestem. Wiem, że się zmieniłam. Uważacie, że na gorsze. Bo co? Bo nie jestem już taka miła dla wszystkich? Bo mam swoje zdanie i właśnie tego się trzymam? Egoistka? Nie sądze. Ja poprostu w końcu ogarnęłam się po tym, jak skrzywdził mnie ten palant, a to jaka jestem to taka pewnego radzaju bariera. Próbuje się bronić. Nie chcę przechodzić przez to kolejny raz.
uwielbiam Twój uśmiech. ten uśmiech , który jest tak cholernie arogancki , wredny i pewny siebie
Dopiero teraz zauważyłam jaki jesteś beznadziejny pod każdym względem .
uwielbiam Twój wzrok w stylu "no chodź do mnie"
czasami zastanawiam się, co by było, gdybym zrobiła pierwszy krok. bylibyśmy razem, czy umierałabym z upokorzenia?
Patrzysz na mnie takim wzrokiem, że bezczelnie proszę o jeszcze.
często wraca do mnie przeszłość w przebłyskach, bo kiedy nie znam jutra to chcę ją odzyskać..
Straciles mój szacunek. Moje zaufanie. Wszystko to co najwazniejsze. Bo fakt, ze Cie nadal kocham, nie ma tu nic do rzeczy.