Przez cały ten czas,czas nieprzespanych nocy, bezbarwnych, niemych łez okazuje się, że złotą receptą na szczęscie było jakże banalne "poczucie bezpieczeństwa" czegoś trwałego, osobistego szukałam tylko jednego poczucia bezpieczeństwa.
Zwykłej świadomości niezmienności, możliwości cofania się w wstecz gdzie nigdy nic się nie zmieniało, nawet po kilku latach, za każdym razem mogłam wrócić do wybranego momentu i zawsze wszystko było na swoim miejscu.
Rozchwiana emocjonalnie jako dziecko przyzyczajona, że każda nastepna minuta może wywołać tornado i nagle stracę orientację co się dzieje i gdzie jestem spowodowało iż z biegiem czasu poszukuje bezpieczeństwa wszędzie. W pracy, w miłości, w przyjaźni, w chwilach codziennych, a szczególnie w czterach kątach.
Teraz jestem bezpieczna.