Ach ta moja zachłanność i robienie wszytskiego na przekór. najgorsze, że na przekór sobie samej.
"Nie otwieraja przeszłości jaką niosą nuty na pięciolinii, zamknij albumy pełne fotografii to niczego już nie zmieni" i bach bum bęc znowu to zrobiłam.
Powtarzając słowa pisanych przez mnie wpisów " usiadłam w noc pachnącą jak kiedyś, zahipnotyzoana tymi samymi melodiami odkrywając drugie dno słów w których widzę siebie z przed kilku lat, przypominając sobie twarze ludzi, z którymi dziś oprócz wymuszonego "cześć, co słychać" nie miałabym jakichkolwiek tematów do rozmów a tymbardziej do tracenia godzin na patrzeniu się przed siebie i wymienianiu monolgów przemieniających się w długo godzinne dialogi prowadzące do rozpaczliwego śmiechu zamieniającego się jednocześnie w lamentującą spowiedź proszącą o slowne wsparcie, spoglądając na fotografie wykonane nie tak dawno nie na tyle doskonałe by iśc do punkty fotograficznego po wywołanie ich lecz z tak potęzną mocą sentymentalną, że w taką noc jak te nie mogą zostać pominięte.
I znowu pojawia się zagadkowe i jakże monotonne pytanie " tylko po co to ? nie znudziło ci się to ?"
Nie mam pojęcia, zielonego, niebieskiego ani nawet czerwonego, może powinnam porzucić już moja sentymentalną i wrażliwą połowę i pogodzić się z myślą, że okres w których czułam się najbezpieczniej w świecie przepadł gdzieś głęboko i samą myślą o nim nie przywrócę go.
Są fragmenty w moim życiu, których nie wyzbędę się za nic, i mimo ze z kazym razem otwieram rany coraz bardziej, coraz głębsze i wyraźniejsze blizny pozostawiam nie wiem czy na ciele, umyśle czy sercu jadnak gdzieś tam głęboko napewno ,to tych kilka nocy w miesiącu pachnących właśnie tak jak ta obecna nie wyzbędę się.
Cieszę się móc wspominać chwile chyba najpiękniejszego dzieciństwa, radości z tak prozaicznie głupiego zajęcia jakim jest rysowanie najpiękniejszego szlaczku do zeszytu z języka polskiego z najważniejszą osobą w moim życiu, uświadamiania sobię ile 'milości' już przeżyłam, jak bardzo różne te miłości były. Platoniczna. Odwzajemniona. Zakłamana. Poważna. Przerażająco dojrzała z pewną domieszką nie realności.
Jest miejsce nawet na wspominki o kopniakach jakich już doznałam przez przyśpieszony kurs dorosłości.
Jednym poświęcam 3/4 nocy, inne tylko przelecą pod sufitem jednak potrzebuje tej retrospekcji co jakiś czas i chyba nieświadomie zadaje sobie pytanie, czy tak będą wyglądały moje następne noce, czy tak bardzo trzymam się przeszłości, która niczym mnie już nie zdziwi, czy dam im spokojnie przedawnić swoją datę przydatności i otworzę się na nowe może nawet piękniejsze noce po, których bez problemu zasnę budząc się ze słowami na ustach " żyj chwilą, by na starość zasiąść na swych wlościach i poświęć nie jedną noc lecz kilka naście opowiadając to wszytsko swoim wnuką ukrywajać twarz na której mogą pojawić się krople rosy .