hah, wzięło mnie na wspomnienia.. według moich obliczeń zdjęcie zrobione prawie 5 lat temu. No troszkę się zmieniłam, nie mówię że nie. Zminiłam się wizualnie i psychicznie. Z której strony bardziej? Sama nie wiem. Wtedy byłam jeszcze beztroskim dzieckiem. Chodziłam do szkoły, miałam dobre oceny bez żadnego wysiłku, żyłam tylko szkołą i serialami.. czy miałam wtedy jakieś życie prywatne? Nie pamiętam, jakieś napewno. Ale zdecydowanie nie znałam przyjemności i rozrywek dnia dzisiejszego. Z jednej strony to dobrze że nie znałam, z drugiej strony nie żałuję że znam. Wtedy byłam taka beztroska. Nie martwiło mnie zupełnie nic. Teraz.. staram się nie martwić ale jestem o krok wielkiego przełomu w moim życiu. I tym się martwię. Chciałą bym wrócić do tamtych czasów. A chociaż 2 lata wstecz. Wtedy było tak fajnie. Zgraną paczką można było zrobić wszytsko i nic nie wydawało się irracjonalne. To był szalony czas. Jak dotąd jeden z lepszych w życiu. A może najlepszy? Wierzę że będzie jeszcze wiele takich, ja to wiem!. Ale kiedyś trzeba dorosnąć. Czy ja to już zrobiłam? W pewnym stopniu napewno. Zmieniłam priorytety, coraz częściej myślę o przyszłości, nie zbyt świetlanej ale jakiejś. Na dobrą sprawę jest mi ona nieznana... Chyba jestem pesymistką. Martwi mnie to że wgle nie mam pomysłu na siebie. Chciałabym wiedzieć co chcę robić w zyciu. Ale nie wiem... Widac jestem niezbyt ambitna i mało kreatywna. Jednak napewno wiem czego nie chcę robić. Napewno nie zostanę matematykiem. To mi naszczeście nie grozi. No dobrze... poklikałam trochę w klawiaturę.. a to wszystko chyba dla tego że zepsuł mi się telewizor w pokoju i koszmarnie mi się nudzi w ten piątkowy wieczór. (btw. kiedyś... w piątkowy wieczór i nuda był dla mnie czymś nierealnym.. kiedyś.......)