Wkońcu mi się udało jakoś znaleźć czas choć na jeden roździał :D
On leżał na podłodze, nieprzytomny , z nosa leciała mu krew , ja szybko wyszłam na salę z krzykiem : Ratunku , mój chłopak tu leży , pomóżcie . Ktoś z tłumu zadzwonił na pogotowie i zabrali Neymara , ja niestety nie mogłam jechać z nim karetką , więc wsiadłam do taksówki i ruszyłam za nimi . Za jakieś 10 minut byliśmy na miejscu, strasznie się bałam, nikt nie chciał mi czegokolwiek powiedzieć , siedziałam na korytarzu , zapłakana , oczekująć na jakąś wiadomość . Wreszcie ze sali wyszła pielęgniarka :
- Pani jest kimś z rodziny ?
- Nie , jestem jego dziewczyną , prosze mi coś powiedzieć. Błagam .
- Pani chłopakowi nic nie grozi , stracił tylko przytomność , to nic groźnego . Odetchnęłam z ulgą , kamień spadł mi z serca na te słowa. - Czy mogę go zobaczyć ? Bardzo mi na tym zależy .
- Dobrze , ale proszę nie siedzieć zbyt długo , on potrzebuje teraz spokoju .
- Dobrze , oczywiście . Weszłam po cichu na salę , Neymar spał . Pocałowałam go w czoło , a on się obudził .
- Kochanie , tak się cieszę , że nic ci nie jest ! Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa . Z oczu popłynęły mi łzy . On złapał mnie za rękę . :
- Kotku nie płacz , zobaczysz będzie dobrze . Nic mi nie jest .
- Nie wyobrażasz sobie jak się wystraszyłam , bo nie wiem co by było gdybyś ...
- Ciiii , już cicho , wszystko jest dobrze , damy radę zobaczysz . Wtedy weszła pielęgniarka , pożegnałam się z Neyem i musiałam wyjść . Przed wyjściem Neymar dał mi klucze do swojego domu , więc wzięłam taksówkę i pojechałam do domu , nie chciałam martwić cioci , więc pojechałam do Neymara . Weszłam do środka , zdjęłam szpilki , siadłam na fotelu , zapaliłam lamkę i myślałam jak teraz będzie . Byłam padnięta , nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam . Rano , obudziło mnie pukanie do drzwi . No tak , Neymar wyszedł ze szpitala , miałam od niego 10 nieodebranych . O niee , jak ja mogłam go tak zostawić ? Co ze mnie za dziewczyna , która zostawiła swojego chłopaka i mu nie pomogła ? Masakra . Poleciałam szybko do wejścia i wpuściłam do do domu :
- Jeejku , kochanie naprawdę przepraszam , nie chciałam . On stał z bandażem i kilkoma plastrami na twarzy .
- Spokojnie , nic się nie stało , nie jestem w aż tak poważnym stanie że nie trafię do domu , przestań. To tylko kilka zadrapań , nic więcej .
- Ale naprawdę przepraszam . - pocałowałam go po tych słowach . Poszedł do salonu i oglądał TV , przyszłam i zapytałam czy jest głodny , odpowiedział że straszniee . Zeszłam do kuchni i postanowiłam zrobić spaghetti , wyjęłam z szafki makaron i sos i po 30 minutach obiad czy jak to tam nazwać - był gotowy . Nałożyłam 2 porcje i zasiedliśmy do stołu . Po posiłku zaproponowałam spacer , ale Neymar odmówił , chciał trochę odpocząć po tym co się stało , więc się zgodziłam. Powiedziałam tylko , że idę na chwilę do cioci się przebrać , bo przecież nie mogę cały dzień chodzić w sukience. Ciocia była w ogrodzie , podlewała kwiatki , przywitałam się i poleciałam się przebrać. Założyłam jeansowe spodenki i luźną koszulkę , '' wkońcu wygodnie'' - pomyślałam .
- Ciociu , będę u Neymara dobrze ? Jak coś wiesz gdzie mnie szukać. Paa
- Oczywiście skarbie ! Do zobaczenia . Gdy wychodziłam z posesji , natknęłam się na Majke z Wiktorem . To było coś w rodzaju krótkiej szorstkiej wymiany zdań.
- Oo , kiedy to po imprezie się do domu wraca ?
- Nie twój interes gówniaro ! Będziesz miała tyle lat co ja to pogadamy . Nara
- Nie zasługujesz nawet na cześć . Trzasnęłam furtką i pobiegłam do Ney'a . Na podwórku o nie było , weszłam do salonu , też nie ma , drzwi balkonowe były uchylone więc pomyślałam że tam jest , wyszłam i krzyknęłam- Neymar ! Ale się nie odzywał . - Gdzie go wcięło ? powiedziałam sama do siebie . Aż nagle poczułam , jak chłopak przytula mnie od tyłu . Uwielbiałam jak tak robił . W jego ramionach czułam się nadzwyczaj bezpiecznie .