foto: wjohawjohawjoha. Mikusiu, kiedy możemy wpaść na noc?
przed chwilą zagłębiłam się w regulamin Olimpiady Biologicznej. tym samym opracowałam swój osobisty
Plan Przygotowań do Olimp Biol:
1. Umrzeć.
szanowna macierz czepia się jutrzejszego wyjazdu do Ewy na działkę. okej. norma.
poza tym, uwążam, że pip-eta to narzędzie niegodne, bo nauka obsługi trwa powyżej 1 min. to zbyt dużo, biorąc pod uwagę, jak wiele rzeczy jeszcze muszę zdążyć zrobić, bo przepieprzyłam zbyt wiele czasu na odpoczywanie w sposób "na ZSK" (czyt. myśląc narządami płciowymi, nie mózgiem). doba powinna mieć 72 godziny. wakacje powinny trwać w takim razie rowniez 3 razy dluzej. dziewięć miechów, oł jea. i słońce za oknem.
byłam dziś połazić po cmentarzu. lubię. fajnie było.
mam ochotę zjeść coś obrzydliwego smakowego. ale nie wiem co. może jestem w ciąży z powietrzem. urodzę wiatr. jak na USG wyjdzie, ze jest ciepły, to wpuszczę go do wody i będę miała własne gorące źródło. nieważne.
czy ludzka krew smakuje inaczej niż krew np., kota? i czy każdy ma inny smak krwi?
jechałam dziś przez Jeżyce i stwierdziiłam, że są piękne. naprawdę, zachywcały mnie. aż zaczęłam się śmiać sama do siebie. nie wiem.
muszę skończyć z gapieniem się na fotasie na nk, a zacząć coś robić. buah.
Dominik wraca.
dziękuję za uwagę.