foto: Komorniki <3
pikantna truskawka jest smakowa.
po porannym rozpieprzaniu się po dzielnicy-tej-elo z Misakim i zabawie w stylistę na poczciwej staruszce, zasiadam i piszę.
jestem nawet zadowolona z kształtu rzeczy napisanej dzisiejszej nocy, co zachęca do dalszego gnębienia klawiatury.
zapomniałam nawet, że jestem nieszczęśliwa, niekochana i opuszczona wew swym cierpieniu. kuolema tekee taiteijlan. ale pogoda odpowiednia, bo jak mam zbyt dobry nastrój, czyli kocham wszystkich i wszystko, pisać się nie da, bo robi się sweeetaśna miazga z tego wszystkiego.
stęskniłam się za co najmniej paroma osobami i jednocześnie mam ochotę nigdzie nie wyłazić, bo chcę się wyspać. ciekawe, czy przeważy normalna część mojej jaźni, czy ta bardziej imou.
potrzebuję ogólnie roboty na weekendy albo popołudnia po szkole, bo muszę zarobić na przyszłoroczny rejs z Dżosefem, Prowansję, wyprawę wzdłuż Bałtyku, wyżywienie w czasie autostopowej tour de europe, mikrofon, realizację sztuki, dobrego fryzjera i rolls-royce'a. a, i na bilet do Wawy, ale to na poniedziałek. Maaałgorzato <3
podoba mi się rozpiska przed rock long luckiem na jesień. a, na bilety jeszcze muszę zarobić.
dobra, idę się napalać na Moore'a. a konkretnie na "gryź, mała, gryź".