Jaka ja kiedyś byłam silna. Nawet pasztetu sojowego nakładałam tyle, że prawie nic, żeby tylko schudnąć.
A teraz? Boże, jakbyście oglądały mnie wczoraj, widziały, co i ile jem, to chyba byście poszły zwymiotować - w geście współczucia i nadziei, że zwymiotujecie moje żarcie.
Ale nic to. Muszę się ogarnąć. Od dzisiaj max 1000 kcal i nie ma gadania. Studentska leży... a niech leży! Nie będę jej jeść. No, chyba że rodzice mnie zmuszą...:(
Choruję, mam trochę rzeczy do zrobienia.
No, to na razie chyba tyle. Hue, hue, hue...
Waga sprzed śniadania.
163cm - 53 kg
http://www.youtube.com/watch?v=qIoq6bGwvZ0&feature=related