Żeby nie napisać gówno, napiszę KUPA - ten wyraz oddaje mój stan ducha.
Czuję się jak wielka rzadka sraka... wiotka, słaba.
Szukam sensu życia.
Wczoraj stojąc w pewnym oświetlonym miejscu na świeżym powietrzu, zauważyłam pierwsze, drobniutkie płatki śniegu. Też je widzieliście Sraki Drogie?
Zima jest blisko!
Czuję się jak marnotrawny syn, który wrócił do swojej ojczyzny z niczym mimo tego, że miał takie wielkie plany i nawet zaczął je realizować, ale nie dał rady, poddał się, a teraz nie wie czy dobrze zrobił. Zastanawia się czy to dobrze, że wrócił... a co by było gdyby jeszcze walczył? Do końca? A może by wygrał?
Za jakiś czas spotkamy się Srajdy. Jak za dawnych czasów usiądziemy nad szklanką piwa i będziemy rechotać jak ropuchy w okresie godowym.
Teraz rzucam na was zaklęcie, które wymyślił KIET - "Curriculum vitae"
Trzymajcie się - Wasza szukająca sensu życia KRO!