photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 PAŹDZIERNIKA 2013

nie mam zdjęć, czekam aż Madzia mi wyśle zdjęcia z weekendu, to powrzucam :)

pechowy weekend już za nami, uff. żyjemy :) chyba zacznę bardziej doceniać swoje życie i to, co mam. teraz już wiem, że mogę stracić wszystko w najmniej oczekiwanym momencie. ogólnie to jest jakoś tak.. pusto? nijako? nie wiem sama. nie umiem się niczym zająć. siedzę od kilku godzin i patrzę w monitor, palę efajkę.. nie lubię takiej pustki, przytłacza mnie to. nie ma się nawet do kogo odezwać, napisać. rozmowa z Patką przez telefon dużo mi dała, ale teraz znów czuję pustkę. czasem nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy wiele osób po prostu nie zasługuje na to, żebym była jaka jestem wobec nich. nie potrafię kogoś tak olać. zawsze się poświęcałam dla innych.. i zawsze potem za to dostawałam kopa w dupę. choć powinnam teraz już wiedzieć, że ludzie nie są warci poświęceń, to jednak nadal wierzę, że spotkam kiedyś kogoś, kto będzie tego warty :) bardzo przeszkadza mi ostatnio moja wrażliwość. w dzisiejszych czasach to raczej wada niż zaleta. kiedyś łzy były oznaką cierpienia, bólu psychicznego, krzywdy.. teraz? teraz ludzie płaczą bo lubią, na pokaz.. bez sensu. a potem w obliczu prawdziwych łez stajemy się nieczuli i potrafimy powiedzieć tylko "będzie dobrze". nie rozumiem tego. cierpienie stało się "modne". wszyscy zakładają blogi, tumblry, etc. o smutnej tematyce.. często trzynastolatki, które o cierpieniu wiedzą tyle co mój najedzony, śpiący w ciepłym łóżku kot. nie mówię, że nikt nie wie czym jest prawdziwe cierpienie, ale w większości jednak tak to wygląda. kompletnie przestałam rozumieć świat, urodziłam się chyba w złym stuleciu. może dawniej ktoś doceniłby moje zalety, które teraz stają się wadami.. pomarzyć można :) na chwilę obecną czuję się trochę jak taki zbędny balast w życiu niektórych osób, który szkoda wyrzucić, a może się przyda.. ale też nie do końca chce się nim opiekować, pilnować go, by nic mu się nie stało. cóż, takie jest życie. chyba muszę się pogodzić z obojętnością panującą na tym świecie. ta notka taka trochę właśnie na przykładzie "dzieci cierpiących", ale ja się za takową nie uważam :) mam się w sumie dobrze, przecież jedna czy dwie osoby nie mogą sprawić, że będę siedzieć w kącie i płakać, podcinać sobie żyły. nieeeeeee. nie. chociaż jest mi przykro, to jednak godzę się z tym i żyję dalej, jeszcze wiele pięknych chwil i wartościowych osób do poznania przede mną :) 

 

każdy ma swoje priorytety, niestety.

 

ASK.FM