dzisiaj zrozumiałam, że moje marzenia, są na tyle nierealne, że nie ma sensu, dążyć do ich spełnienia. że nie ma sensu marzyć. odpuszczam sobie chodzenie z głową w chmurach. odpuszczam sobie Ciebie.
Kiedy jestem smutna, czytam stare wiadomości od Ciebie i udaję, że otrzymałam je dopiero przed chwilą. Taki mały trik, aby na mojej twarzy przez chwilę gościł szczery uśmiech.
-Widzisz ją ?
-Widzę.
-A znasz ją ?
-Znam.
-Nieprawda...wydaję Ci się, że ją znasz...Powiedz mi śmieje się ?
-Owszem i to często.
-Tak Ci się tylko wydaję.
-Przecież wiem co widzę !
-Widzisz to co chcesz widzieć...myślisz, że jest szczęśliwa ?
-No raczej tak.
-Pudło...Uśmiech maskuje to co naprawdę w niej siedzi...
-Czyli co ?
-Przecież twierdzisz, że ją znasz . Więc czemu pytasz ?
-A nie wiem...
-Mało kto wie co naprawdę myśli, czuje, pragnie, lubi, kocha, nienawidzi, szanuje, jaka jest, bo wciąż udaje, że jest spoko...
A jej największym marzeniem był on. Chciała budzić się wtulona w jego ramiona. Pragnęła cieszyć z nim każdą chwilę. Chciała widzieć jego uśmiech, patrzeć w jego oczy i widzieć w nich szczęście, prawdziwe szczęście.
Podobno miłości nie da się kupić, ale on to zrobił... Kupił ją swoim spojrzeniem, swoim boskim uśmiechem od ucha do ucha... tym zniewalającym zapachem męskich perfum, tym dotykiem, który przyprawiał ją o dreszcze. Kupił ot tak po prostu..
- zgaś światło. idziemy spać...
- chcesz spać czy płakać ?
- ... chcę spać- powiedziała z łzami w oczach
* Spotkałam dziś Miłość...
- I co ci powiedziała?
* Przepraszała, że nie zawsze trwa do końca.
- Płakała?
* Płakała, bo często rani.
- Krzyczała?
* Krzyczała, że nie zawsze jest piękna.
- Śmiała się?
* Śmiała się, bo umie z siebie kpić.
- Żałowała czegoś?
* Żałowała, że ludzie nie zawsze traktują ją poważnie.
- Była zła?
* Złościła się, że czasem w nią wątpimy.
- Cieszyła się?
* Cieszyła się, że jej tak często szukamy.
- Co ci jeszcze powiedziała?
* Powiedziała, że nie jest dla mnie
- podobno masz do sprzedania miłość ..
- tak, mam, ale jeśli ją kupisz musisz liczyć się z konsekwencjami.
- a dużo ich ?
- hm, nieprzespane noce, przepłakane dni, zmarnowane życie i takie tam...
on nie widzi tego, jak idiotycznie mu się przyglądam, prawda?
Największą jej wadą było to, że przeogromnie tęskniła... Myślała o nim nieustannie, to weszło jej w nawyk...
Jeżeli Ci na kimś zależy - to akceptujesz go w pełni, ze wszystkimi wadami i zaletami i wówczas dana osoba staje się takim właśnie ideałem: kimś, dla kogo warto żyć - o ile jeszcze ona zechce żyć dla Ciebie...
-Daję Ci 15 sekund, żebyś mnie pokochał. A jeśli nie zdążysz... To nic. Dam Ci kolejne 15...
-Byłaś grzeczna?
- I to jeszcze jak. Mijałam go na ulicy i nawet go nie oplułam.
Przestań się oszukiwać dziewczyno. Gdyby mu zależało to by znalazł sto sposobów, żeby się z Tobą skontaktować. Nie odzywa się? Szuka sto powodów, dla których zawsze 'nie może'. Przejrzyj na oczy, mała.
Ciekawa jestem, czy gdybym pokazała Ci mój niepoukładany świat, chwyciłbyś mnie za rękę i powiedział: 'Chodź skarbie, ogarniemy to wszystko razem'
naprawdę nie potrzebuje Twojego 'kc' w opisie na gg. wyjebane mam, czy kochasz cebulę, czy wolisz ogórki.
- Daj rękę.
- Po co?
- Zobaczę czy pasuje do mojej.
- A jeśli pasuje, to co wtedy ?
- Wtedy mogę Cię trzymać za rękę do końca świata.
chciałabym znowu się tak czuć, mieć motyle w brzuchu i uśmiech od ucha do ucha. chciałabym ponownie odbierać telefon z myślą, że dzwoni ten Pan. chciałabym denerwować się przed spotkaniem, a widząc Jego czuć przyspieszone bicie serca. chciałabym ukradkiem na Niego spoglądać, a potem tak zwyczajnie patrzeć głęboko w oczy i trzymać się za ręce, ściskać ile sił. chciałabym...
Ale bądź przy mnie gdy będzie naprawdę źle. Gdy wszystko będzie się sypało. Gdy będziemy się nawzajem nienawidzić. Wtedy najmocniej będę Cię potrzebowała.
Zadzwoń, i powiedz, że jestem dla Ciebie wszystkim.
Słuchała cały czas jeden piosenki, którą od niego dostała. Tak bardzo pragnęła, żeby On zaśpiewał ją kiedyś dla niej. Była o miłości, o pieprzonej miłości, której nie mogła od niego otrzymac. Słowa piosenki wywoływały łzy w oczach i taki ogromy ból w środku, ból bezsilności. Jej serce jęczało, krzyczało, rozpadało się na jeszcze mniejsze kawałki, a Ona nic nie mogła zrobic. Przyrzekła sobie, że On nigdy się nie dowie tego, że jej serce umiera przez niego...
Ranno wstawała z rozczochranymi włosami, sprawdzała skrzynkę pocztową, telefon, robiła kawę a potem zasiadała w samotności przed telewizorem. Całe dnie spędzała z książka w ręku z kubkiem gorącej herbaty. Wieczorami oglądała zachód słońca, albo patrzyła sie w niebo. Wybrała nawet swoją gwiazdę którą nazwała jego imieniem. Starała sie nie wychodzic z domu, ponieważ lubiła swoją samotność. Jej radość życia odeszła razem z uczuciem, którym była obdarowana. Tak mijała wiosna, lato potem jesień a z nadchodząc zimą już nie miała nadziei. Tej właśnie pory roku nie lubiła najbardziej, ponieważ przypominała jej wnętrze..
Zawsze gubiła coś we własnym pokoju i nie wiedziała co gdzie leży. Teraz zna to miejsce na pamięć i z zamkniętymi oczami mogłaby wskazywać palcem miejsce gdzie miesiąc temu schowała jego zdjęcie.
Wiesz, temu jednemu chłopakowi chciałabym dać, tak zwyczajnie, tak najzwyczajniej w świecie - jak podarek imieninowy czy urodzinowy - całe moje życie. Bez reszty.
To okropne kiedy tęsknię za kimś całą sobą, a on milczy i tylko czasami sobie o mnie przypomni... . A ja nic nie mogę zrobić, przywiązana do niego uczuciem.