"Krzywd wyrządzonych rodzinie się nie wybacza! Ja nie wybaczam!!!"
Prędzej czy później to wszystko wróci.
To, co tak nagle wypadło nam z rąk.
Zgasi pragnienie po wielkiej suszy.
Spadnie na ziemię, a ta wyda plon.
Prędzej czy później los się odwróci.
Wyrówna bilans poniesionych strat.
Jak wymarzona tęcza po burzy
Nasz czarno-biały koloruje świat milionem barw.
W czarnej porywistej burzy, co w środku drogi sięga nas,
Niespełnionym scenariuszem jak deszczem obrywamy w twarz.
Mgła przesłania horyzonty; na pierwszej linii frontu my,
A w zmęczonych nadziejach pękają szwy.
Lecz w końcu jak znak dla zagubionych serc,
Rozbłyśnie najpiękniejsza z tęcz.
Okrutne jest patrzeć na osobę, która zawsze była opoką dla innych, zawsze była twarda, zawsze to do niej dzwoniło się z problemem, zawsze to ona pierwsza przystępowała do walki... Teraz ta osoba osłabła, załamała się, straciła sens i siłę istnienia, sama potrzebuje wsparcia... Ale my jesteśmy obok. Wie, że może się na nas oprzeć, wie, że może na nas liczyć w każdej sytuacji. Jesteśmy jak jedna wielka rodzina. I może tak naprawdę nie znamy się całe życie, ale wiemy że możemy na sobie polegać. I chociaż sytuacja jest naprawdę dobijająca i nie wiemy jeszcze jak z niej wybrnąć - to wybrniemy. Siedzimy w tym razem, mimo że dotyczy ona tylko dwójki z nas.
JEST NAS WIELU - NAS NIE POKONACIE!!!
Razem jesteśmy w stanie ruszyć z posad głazy!