W moim sercu gdzieś na dnie
Gości smutek i nadzieja
Muszę przestać łudzić się
Przyjąć prawdę jaka jest...
Najgorszy moment dla matki, to gdy dziecko staje się niezależne i wylatuje z rodzinnego gniazda. Normalnie matki przygotowują się na to jakieś conajmniej osiemnaście lat. Ja miałam tylko cztery.
Cztery lata radości, obserwowania jak moje dziecko się uczy zyć ze starszy bratem, z rodziną, w domu.
Cztery lata szczęścia, gdy po kilku dniach rozstania zawsze wiedziałam, że gdy wrócę do domu, będzie czekała.
Cztery lata spokoju sumienia, gdy budziłam się w nocy tylko po to, aby ją przykryć.
Cztery lata poranków, gdy budziła mnie pięć minut przed budzikiem, aby mieć pewność, że wstanę.
Wszystko się już skończyło. Mimo że w moim sercu jest jeszcze nadzieja, że ona do mnie wróci, to jednak muszę zacząć godzić się z tym, że znowu sypiam sama, znowu muszę nauczyć się słuchać budzika i znowu nikt na mnie w domu nie czeka.
Na zdjęciu: taka była cztery lata temu. Dziś niezależna powędrowała w świat nie licząc się z tym, że w domu wszyscy za nią tęsknią.
Okiruś... proszę! Wróć!
Podziękowania:
*Dla Damianka - Bez Ciebie Skarbie nie przetrwałabym tego tygodnia. Wspierałeś mnie najbardziej jak mogłeś i za to cię kocham <3
*Dla Eliaszka - Który jako jedyny odezwał się na facebooku i chciał wiedzieć, co się stało. :*
*Dla Nikoli - która mimo egzaminu z historii wysłuchała całej historii :*
*Dla Marcina - przed którym nic się nie ukryje i wymusi powody zmartwienia :*
*Dla dziewczyn z filologii - które powstrzymywały na duchu i dodawały nadziei na odnalezienie :*
Dziękuję WAM!!!