Jego brak sprawia,
że czuję jakby część mnie
umarła.
On zabrał moje serce i
tylko gdy jest obok mogę
normalnie funkcjonować.
On jest moim pulsem i
sprawia iż pamiętam, że mam
duszę i wiem, że mogę
być kimś.
Jego brak sprawia, że
czuję jakby ktoś wbił
sztylet w me serce.
I zostawił.
A odchodząc patrzył jak
wykrwawiam się.
Jestem jak niepotrzebny śmieć,
który tylko przy nim
miał jakąś wartość.
Czuję jak wszystko we mnie
umiera.
I wcale nie chce odżywać.
Adama nie będzie..
łzy tworzą ocean tęsknoty