Wakacje pomału dobiegają końca.
Wcale mi się nie podobały,pare zdarzeń nie powinno mieć wogóle miejsca.
Rozstrojona jestem między dwoma dziwnymi światami, ani jeden ani drugi mi nie pasuje,jednak od tego i od tego jestem w jakiś dziwnie nieokreślony sposób uzależniona.
Wiele bym dała,żeby cofnąć czas. Chociaż w punkcie wyjścia byłabym nieszczęśliwa,że pewne wydarzenia się nie zdarzą,teraz wiedziałabym,że tak być musiało i na całe szczęście. Jednak zdarzyły się. Został brak wzajemnego szacunku do siebie,brak zaufania i wzajemna pogarda. "ale przecież nic się nie stało,nic się nie zmieniło.jest dobrze"
Czy można popełniać te same błędy mimo tego,że wyciąga się z nich wnioski? again and again...
Jestem już tym wszystkim bardzo zmęczona,jednak nie potrafię,zrobić czegoś dobrego dla siebie i się od wszystkiego odciąć. Ale już za 20 dni będę do tego zmuszona. Wyjeżdżam,nie wiem kiedy wrócę.Zaczynam wszystko od nowa. I zła jestem na siebie,bo przecież czekałam na ten moment już jakieś 6 lat. A kiedy zostało mi 20 dni... wcale się nie cieszę. Ba! Boję się i chcę tu zostać. Zostać w mieście, które jest zatrute, w mieście gdzie tylu ludzi mnie skrzywdziło.W mieście którego tak nienawidzę.Ale to jednak moje miasto.Bo tu zostawie ludzi,na których mi tak bardzo zależy.
Im bliżej wyjazdu tym wiekszą mam ochotę przygarnąć tych wszystkich wspaniałych ludzi,których już niestety została garstka i przytulić ich tak mocno,wpakować do walizki i zabrać ich ze sobą. Wtedy mogłabym wyjeżdżać nawet na koniec świata.
Cieszę się,że z niektórymi osobami odnowiłam kontakt. Bo tak bardzo mi ich brakowało,a nie miałam odwagi,żeby się do tego przyznać.
Cieszę się również,że z niektórymi stracę kontakt i jestem tego pewna. Mimo,że najbardziej właśnie ich będzie mi brakowało przez jakiś czas. Ale jeśli nie da się naprawić to co się spieprzyło przez jakieś płytkie uczucie,to trzeba zapobiegać następnym skutkom.Odciąć się od tego i żyć z czystą kartą. Szkoda,że to właśnie ich przez jakiś czas nazywałam swoimi przyjaciółmi. "wszyscy mnie zostawili,oni zostali,jest wporzo" nieprawda. i mimo,że tak ich cholernie lubie,mam do nich żal,że mają w dupie cały świat,a przy tym ranią wiele osób.Może tak poprostu ma być...