#Na nowo..

Po ostatnich wydarzeniach z fałszywymi przyjaciółmi zrobiłem wyjątek..

Zamiast robić "gównoburze" czekam na ich ruch.. Jeśli coś w ich głowach jakimś cudem zaskoczy, że zrobili chamsko jestem
w stanie to wybaczyć. Jeśli nie ograniczanie ich do zera będzie w dalszym ciągu kontynuowane..

Zastanawiam się teraz jakie rytuały mam odprawić, żeby w końcu sprawy poszły w dobrą stronę.. Już nawet zamierzam przeczytać pewną mądrą książkę, żeby bardziej zrozumieć siebie i jak postępować w chwilach, gdy postępu nie widać i pomóc sobie w odnalezieniu celu.. 

A więc.. Oficjalnie to nowy rozdział w moim życiu, gdzie oddzieliłem ostatecznie ziarno od plew. Czas udowodnić przede wszystkim sobie że rzeczywiście jestem w jakimś stopniu potrzebną częścią tej ziemi.. Odciąć się całkowicie od przeszłości,
w której nie mogę już więcej tkwić, bo najzwyczajniej nie ma już na to czasu.. Za to mógłbym zrobić coś co przysłuży mi się na przyszłość.. Podobno najlepiej planować tylko jeden krok na przód, po czym weryfikować zmiany jakie zaszły żeby posłużyło to do ponownego pozytywnego kroku dalej.. Na dobry początek postanawiam to wdrążyć w moje plany, bo musi być jakiś konkretny powód, dlaczego moje przeważnie nie wychodzą.. 

Poza tym muszę wyrobić sobie nowe poczucie przynależności gdzieś.. Ostatnio dostałem dosyć smutną wiadomość od kuzyna chorego na schizofrenie, że nawet nie miał się do kogo odezwać i pogadać o swoich dosyć poważnych problemach. Tym bardziej że jego choroba ostatnio zaczęła się pogłębiać, ale o konkretnych objawach nie chcę pisać.. W sumie zastanawia mnie tylko jeden objaw, który zdradzę, a mianowicie słyszeć swój głos i czuć swoje ciało, jakby  należały do kogoś innego. Tego jednego nie umiem sobie wyobrazić, tak na zasadzie uczuć.. 

Dlatego ważne jest mieć do kogo się odezwać,  mimo tego że ludzka natura nie jest godna zaufania.. Raczej nie mamy akurat dużego wyboru w tym wypadku..