Ależ mnie tu długo nie było.
Dopiero wspominałam o mojej propozycji instruktorstwa, a już tam pracuję dwa miesiące ;w;
Czy siadłam i zaczęłam pisać bez powodu?
Jak to zwykle bywa - nie.
Dołączyła wczoraj do mojej grupy dziecięcej nowa dziewczynka, na oko 13 lat.
Robiliśmy siad na rurce, młoda w spodenkach do połowy uda, więc obv zjezdżała...
Tak więc, zauważyłam w czym problem i poleciłam jej, że musi sobie podwinąć trochę spodenki, żeby się dobrze złapać.
I co? I oczywiste, że młoda ma mase blizn po cięciu...
Aż mnie serce zakłuło.
Słabo mi się zrobiło.
But I collected myself.
Kontunuowałam tłumaczenie z uśmiechem, młoda załapała, wyszło, i tyle.
I tak sobie o tym myslę od wczoraj, analizuję i nadal nie wiem jak się z tym czuję.
Kotłuje się we mnie milion emocji, których nie potrafię nazwać...
W takich chwilach przydałby się psycholog.
Bo dziwnie mi strasznie.
Płakać mi się chce. Chciałabym ją przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze...
Siebie w jej wieku też.
Młoda na pewno zauważyła też moje sznyty na udzie, pewnie jest wyczulona na takie obrazki tak jak ja.
I jaki to będzie miało na nią wpływ?
Nie wiem, nie mam pojęcia, myślę, że może być totalnie dwojako.
Muszę to jakoś przepracować sama ze sobą.
A póki co, lecę do dentystki.