Maciek zaprowadził mnie do swojego boksu, później poszedł się przebrać. Wrócił po około 10 minutach z jakimś kolesiem.
- Hania, poznaj Martina. Martin, Hania. - przedstawił nas Janowski, po czym z Martinem podaliśmy sobie ręce. Maciek poszedł przywitać się z resztą, a ja w tym czasie byłam zajęta rozmową z Vaculikiem. Świetnie się dogadywaliśmy, nawet nie zauważyliśmy kiedy wrócił Janoś.
- A ty Martin nie muszisz przypadkiem iść się przygotować? - zapytał Maciek.
- W sumie to mam jeszcze trochę czasu, tak dobrze nam się rozmawia, prawda Hania? - odpowiedział Martin.
- Prawda, prawda. - dodałam.
- No, ale możesz nie zdążyć, więc lepiej już idź. - powiedział z uśmiechem Janoś. Martin sobie poszedł a ja spojrzałam na kolegę wrogim wzrokiem.
- To było niemiłe! - oznajmiłam.
- Powinnaś być mi wdzięczna. Podrywał cię.
- Nawet nie wiesz o czym rozmawialiśmy. A pozatym, to co? Zazdrosny?
- No, może trochę. - odpowiedział, puścił mi oczko i sobie poszedł. Nie wiedziałam czy mówił to na serio, czy żartował. W sumie to, wszystko jedno. Z rozmyśleć wyrwał mnie dzwonek mojej komórki, jakiś nieznany numer. Odeszłam na bok.
- Halo? - odebrałam.
- Dzień dobry, czy rozmawiam z panią Hanną?
- Tak, a kto mówi?
- Barbara Werońska, dyrektorka Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Niedawno dostaliśmy Pani zgłoszenie na studia, jesteśmy również zainteresowani. Dostała się pani do ostatniego etapu rekrutacji.
- Świetnie, cieszę się bardzo. Na czym polegać ma ostatni etap?
- Potrzebujemy pani teczkę ze zdjęciami. Zdjęcia może pani wysłać nam na maila lub zostawić w sekretariacie uczelni, termin upływa za tydzień.
- Więc mam bardzo mało czasu. A jest jakiś konkretny temat?
- Tak. Temat brzmi "Zatrzymać chwilę."
- Dobrze, zdjęcia wyślę na pewno. Dziękuję za telefon.
- Również dziękuję. Pozdrawiam. - w tej chwilii byłam chyba najszęśliwszą osobą na Ziemii. Zawsze marzyłam o tym, by studiować na tej uczelni, a teraz już tak mało brakuję do spełnienia tego.
- A ty co się cieszysz? - zapytał Maciek.
- Dzwonili z uczelni. Dostałam się do ostatniego etapu rekrutacji!
- Jej! To świetnie! Gratuluję! - krzyknął, chwycił mnie w pasi i podniósł do góry. Zaczęliśmy się śmiać. Na szczęście po chwilii odstawił mnie na ziemię, wtedy zaczęłam opowiadać o etapie, jaki jest temat itp.
- "Zatrzymać chwilę". Ładne, a zarazem trudne. - powiedział.
- Hm, w sumie to mam już pomysł. - uśmiechnęłam się tajemniczo i sięgnęłam po swój aparat. - No to zabieramy się do pracy. - powiedziałam i zrobiłam Janowskiemu zdjęcie.
- Ale, że już? A trening?
- No właśnie. Zrobię Wam zdjęcia w parku i podczas treningu.
- Dobrze myślisz młoda.
- Więc widzimy się po treningu.
- Powodzenia! - zaczęłam robić zdjecia zawodnikom, którzy przygotowywali się do treningu. Nastepnie poszłam na trybuny i z tamtąd robiłam fotki. Zrobiłam chyba ich z 1000! Po ponad dwóch godzinach wróciłam do parku maszyn.
- No i jak się ma nasza pani fotograf? - zapytał Martin.
- Się okaże. - odpowiedziałam, po czym podszedł do nas Maciek, który zapytał o to samo, co Martin.
- A jak wy się macie przed jutrzejszym meczem? - zapytałam.
- No też się okaże. - odpowiedział Maciek.
- To może tak na rozluźnienie skoczymy gdzieś na jakieś piwko? Tak kulturalnie? - zapytał Martin.
-Ja jestem za. - odpowiedziałam. Maciek też się zgodził. Po jakimś czasie wróciliśmy do hotelu. Weszliśmy do pokoju.
- Nie mam pojęcia w co się ubrać. Coś imprezowego czy normalnego?
- Cos seksownego!
- Ha ha ha. Nie.
- Idziemy na piwo, nie na imprezę, więc nie musisz zakładać sukienek, chociaż nie pogniewałbym się...
- Nie.
- Dobra. Tak sobie tylko marzę. - podszedł do mojej walizki i wyjął z niej parę ciuchów. Kazał mi je założyć, całość nawet łądnie się prezentowała. Gdy wyszłam z łazieńki usłyszałam:
- Łał.
- No, postarałeś się wybierając mi te ciuchy, chyba pomyliłeś powołania.
- Najwidoczniej. - wziął mój aparat i podszedł do mnie.
- A ty co robisz?
- Nie mamy razem żadnej fotki.
- No i nie będziemy mieć.
- Nie? To patrz. - zrobił nam zdjęcie. - No i zaraz znajdzie się ono na fb.
- Coo? Nie!
- Tak!
- No patrz jak ja wyszłam!
- Ładnie.
- Świnia.
- Co ty powiedziałąs?!
- To co usłyszałeś! Świnia! Mam ci to przeliterować? - zaczęłam się śmiać, a Maciek podbiegł, chwycił mnie, rzucił na łóżko i zaczął łaskotać. - Ałaaaa! Puść mnie!
- Przeproś.
- Przepraszam.
- Nie słyszałem. Powtórz.
- Przepraszam! - w końcu przestał, wstał i wziął swojego laptopa, usiadł na łóżku i przerzucił zdjęcia. Po chwilii jedno nasze wspólne znalazło się na facebooku z podpisem "takie tam z lamusem ;* zapowiada się miły wieczorek z Hanią i Martinem! podbijamy Tarnów ;) ". Po 10 minutach zeszliśmy na dół gdzie czekał na nas Martin. Poszliśmy do jakiegoś baru. Było świetnie, ciągle żartowaliśmy, śmialiśmy się. W pewnej chwilii dostałam sms'a. Zdziwiłam się, bo był od Grześka. "Mam nadzieję, że dobrze się bawisz w Tarnowie z Maćkiem. PS. Ładne zdjęcie Magic dodał..." Nie chciałam odpisywać, nie za bardzo wiedziałam co, bo o co mogło mu chodzić? Przecież między mną a Maćkiem nic nie ma...Na pocieszenie Martin ciągle zamawiał mi piwo, a po kilku zaczęłam już mi się delikatnie ruszać podłoga...Oczywiście wylądowaliśmy w jakimś klubie, więc zdążyłam wytrzeźwieć, chłopcy siedzieli w loży a ja zostałam zaproszona do tańca przez jakiegoś gościa. Nazywał się Filip. Nawet miły, ale po ostatnich zdarzeniach, jakoś nie miałam ochoty na nawiązywanie nowych znajomości w klubie. Wróciłam do loży, gdzie zastałam tylko Martina.
- A Maciek gdzie się podział? - zapytałam.
- Ktoś do niego dzwonił, więc wyszedł na chwilę.
- Rozumiem.
- Napijesz się czegoś?
- O nie nie. Dzięki.
- Ze mną się nie napijesz? - zapytał i nie czekając na odpowiedź, poszedł do baru. W tym momencie wrócił Maciek.
- O, jesteś. - powiedziałam.
- Jestem, a co? Stęskniłaś się?
- Bardzo.
- Wiedziałem, że na mnie lecisz.
- Hahahahahhaha czyli, że nic o mnie nie wiesz.
- Drink dla mojej koleżanki. - rozmowę przerwał nam Martin, który wrócił do stolika z drinkami. Po godzinie znowu zaczęło mi się kręcić w głowie, więc wyszłam na dwór, usiadłam na schodach. Po chwilii dołączył do mnie Maciek, który usiadł obok mnie.
- Co tak sama siedzisz?
- Siedzę. Nie piję więcej.
- Ojoj. A myślałem, że jesteś twardsza.
- Cicho.
- Dobra, już się nie odzywam... - siedzieliśmy chwilę w milczeniu, oparłam głowę na jego ramieniu. Jakiś czas później zapytał:
- Zrobiło się późno. Wracamy do hotelu?
- Wracamy. - odpowiedziałam. Maciek wstał i podał mi rękę, by pomóc mi wstać. Zrobił krok, by zbliżyć się do mnie. Odgarnął mi włosy za ucho. Dotknał ręką mojego policzka i delikatnie musnął moje usta...
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Ale mam nadzieję, że rozdział się podoba ;>