Spojrzał na mnie niepewnie.
- Przepraszam...Wracamy do tego hotelu? zapytał i odszedł ze spuszczoną głową. Stałam jak wryta. Co się dzieje? Najpierw Grzesiek, teraz Maciek. Po chwilii podszedł do mnie Martin.
- Co tak sama stoisz? Gdzie Janoś? zapytał.
- Wrócił do hotelu.
- Pokłóciliście się?
- Nie.
- To czemu wrócił sam?
- A bo ja wiem? W sumie to ja też już będę się zbierać.
- To czekaj, odprowadzę cię. jakieś 15 minut później byliśmy już w hotelu, rozeszliśmy się do swoich pokoi. Weszłam do mojego, mimo późnej godziny, Maciek siedział na łóżku z laptopem na kolanach.
- Hej. powiedziałam.
- Cześć. odpowiedział nie odrywając wzroku od ekranu. Wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic. Gdy wyszłam, Maciek leżał już w swoim łóżku. Nie wiem czy spał, czy tylko udawał. Denerwowało mnie to, że unika rozmowy ze mną. Również się położyłam i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Następnego dnia, gdy się obudziłam, Maciek jeszcze spał. Spojrzałam na zegarek, 9.00. Wstałam cicho, tak by go nie obudzić, w końcu musi się wyspać, ma dzisiaj ważny mecz. Wzięłam ciuchy i poszłam do toalety, następnie zeszłam na dół na śniadanie. Tam spotkałam Martina, więc usiadłam obok niego. Gdy zjedliśmy, wróciłam na górę. Maciek już nie spał.
- O cześć. przywitałam się.
- Hej. odpowiedział.
- Jak tam przed meczem?
- Dobrze.
- Maciek, słuchaj&
- Wiem co chcesz powiedzieć, wygłupiłem się. Nie powinienem tego robić. Zapomnijmy o tym. Idę na śniadanie. powiedział, po czym wyszedł. Kurde, nawet nie dał mi dojść do słowa! Ze złości rzuciłam poduszką w drzwi, w których akurat pojawił się Martin.
- Ałć. powiedział.
- Sorki, nie miało być w ciebie.
- No mam nadzieję. Powiesz mi w końcu o co chodzi? Czemu jesteście oboje z Maćkiem tacy nie w sosie? I to już od wczorajszej imprezy.
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Hm. Inaczej. Domyślam się o co chodzi, więc ci powiem a ty tylko potwierdzisz moją wersję lub zaprzeczysz.
- No dobra.
- Czujesz coś do Maćka. I powiedziałaś mu o tym, no i okazało się, że on do ciebie nic nie czuje.
- Nie!
- No to odwrotnie. To Maciek czuje coś do ciebie a ty do niego nie.
- No właśnie nie do końca. odpowiedziałam. Martin spojrzał na mnie pytająco, więc zaczęłam mu wszystko tłumaczyć. Musiałam się komuś wygadać. Kilka godzin później przebrałam się i pojechałam z Janowskim na stadion. Całą drogę się nie odzywał, a ja nie chciałam zaczynać tej rozmowy przed meczem. Poszłam najpierw do parku, by przywitać się z chłopakami i porobić kilka zdjęć do teczki. Przed meczem poszłam na trybuny. Zawodnicy wyjechali do prezentacji. Początek spotkania był dla Jaskółek pechowy. W pierwszym biegu, na drugim łuku upadł Jakub Jamróg, a za spowodowanie jego upadku wykluczony został Bartek Zmarzlik. Kubę odwieziono do szpitala. Bieg zakończył się wynikiem 2:3 dla Gorzowian. Na szczęście w drugim biegu Tarnowianie przyjechali na 5:1. Mecz zakończył się zwycięstwem Jaskółek 47:42. Z drużyny gospodarzy najlepszy był Maciek Janowski, który zdobył 14 oczek. Wiedziałam, że dzięki temu, humor się Magicowi poprawi. Po meczu poszłam do parku maszyn, do boksu Maćka, który pakował swoje rzeczy. Miałam szczęście, bo był sam, bez mechaników.
- Gratulacje. powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Dzięki. odpowiedział bez entuzjazmu i się odwrócił. Oj Janowski, Janowski. Co ja z tobą mam? pomyślałam. Podeszłam do niego, chwyciłam za rękę i namiętnie pocałowałam w usta.
- A to za co? zapytał wyraźnie zdziwiony z lekkim uśmiechem na ustach.
- Za to, że nie chciałeś mnie wysłuchać.
- A co chciałaś mi powiedzieć?
- Że wcale się za wczoraj nie gniewam. uśmiechnęłam się. Maciek schylił się, by znowu mnie pocałować, jednak to się nie udało, gdyż podszedł do nas jakiś dziennikarz, by przeprowadzić z nim wywiad. Poszłam do boksu Martina.
- Wszystko widziałem. - powiedział z bananem na twarzy.
- Dobrze. - odpowiedziałam.
- Jesteście razem?
- Ejj jeden pocałunek związku nie czyni - zaczęłam się śmiać.
- DWA pocałunki. - poprawił mnie. - Dzisiaj wracacie do Wrocławia?
- Tak.
- Więc do następnego!
- Pa! - pożegnaliśmy się i wróciłam do Maćka, który już był przebrany i gotowy do drogi. Gdy wychodziliśmy z parkingu, Maciek chwycił mnie za rękę, przez co czułam na sobie wzrok jego fanek. Wróciliśmy do hotelu, aby się spakować. Wyjęłam swoją walizkę i wkładałam ciuchy do środka. Maciek podszedł od tyłu, objął mnie w talii i dał buziaka w policzek.
- Mam pytanko. - oznajmił.
- No, dajesz.
- To znaczy, że my...No wiesz. Jesteśmy razem?
- Emm... Sama nie wiem. Jesteśmy przyjaciółmi no i nie chciałabym tego zespuć, gdyby nam nie wyszło.
- Dobra, nie było pytania. Zapomnij. - powiedział a po chwilii dodał: - Albo nie! Nie będę się ukrywać! Spójrz mi w oczy! Podobasz mi się, lubię cię i chcę z tobą być! Jesteś inna niż wszystkie, jesteś wyjątkowa! - gdy to usłyszałam, wzięłam głęboki oddech i go pocałowałam. - To znaczy, że tak? - zapytał.
- Tak. - uśmiechnęłam się. Dokończyluśmy pakowanie i ruszyliśmy w drogę.
romantycznie dziś ;-) ale też trochę żużlowo. podoba się?
20 komentarzy -> następny rozdział ;)
Inni zdjęcia: 2025.07.18 photographymagic... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24