photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 STYCZNIA 2013

8.

- Zaczekaj tu, pobiegnę do domu po samochód, za 10 minut będę z powrotem. - powiedział Adam.

- Szkoda czasu. - zaczął Grzesiek. - Ty biegnij po samochód, ja w tym czasie pojadę z Hanią do szpitala. 

Zrobiliśmy tak jak zaproponował Grzesiek. Kilka minut później podwiózł mnie do szpitala. Wbiegłam do środka, Zengi za mną. Nawet nie wiedziałam gdzie mam ich szukać. Gdy spotkaliśmy jakąś pielęgniarkę wytłumaczyłam, że szukam rodziców i braciszka przywiezionych z wypadku. Wskazała mi drogę. Dzięki Bogu, znalazłam tatę. Siedział na korytarzu pod jakąś salą. Gdy mnie zauważył, wstał i mnie przytulił.

- Co sie stało? - zapytałam.

- Jakiś idiota zajechał nam drogę, nawet nie miałem gdzie skręcić no i uderzył w nas. - 

- Ale jesteście cali i zdrowi, tak? 

- Mam parę siniaków, ale poza tym nic nam nie jest... - odpowiedział. Wiedziałam, że jednak nie mówi mi całej prawdy.

- Jezu, a mama?! A Kacper?! - krzyknęłam, zaczęłam płakać. Tato chwilę milczał. 

- Tamten samochód uderzył akurat w miejsce, gdzie on siedział. Operują go. A mamę bada lekarz - wytłumaczył tata.

- Ale będzie z nim wszystko dobrze, prawda? - zapytałam, jednak nie uzyskałam odpowiedzi. Po chwilii wyszedł do nas doktor. Poprosił tatę do swojego gabinetu. Ja zostałam na korytarzu, usiadłam na krześle, głowę  schowałam między kolana. Modliłam się, by nic im się nie stało. Obok mnie usiadł Grzesiek i mnie przytulił, nic nie musiał mówić, ważne, że był. Tego właśnie potrzebowałam.  Wcześniej nawet nie zauważyłam, że dojechał Adam, który usiadł obok nas.Po kilku minutach tata wyszedł razem z lekarzem. 

- Co z nimi? - zapytałam.

- Kacper uż jest po operacji. Musi zostać kilka dni w szpitalu. Ma złamaną rączkę. - zaczął lekarz.

- Ale dlaczego go operowaliście?

- Miał krwotok wewnętrzny. Ale na szczęście jego stan już jest stabilny. 

- A mama? 

- Ma parę drobnych obrażeń, ale to nic poważnego. Dzisiaj ją wypiszemy. Na szczęście dziecku też się nic nie stało. - popatrzyłam na tatę.

- Jakiemu dziecku? - zapytał Adam, najwyraźniej też był zaskoczony.

- Mama jest w 2 miesiącu ciąży. - wytłumaczył tato, a ja o mało nie zamdlałam. Usiadłam na krześle. Czułam na sobie wzrok Grześka. Nawet się nie odzywałam. Tylko Adam zadawał tacie pytania. 

- Od kiedy o tym wiecie? 

- Parę tygodni. 

- Kiedy mieliście zamiar nam powiedzieć?

- Nie wiem, na pewno o tym byście się dowiedzieli. - gdy to powiedział, mama wyszła z gabinetu. Adam zadał jej te same pytania. Nie wiedziałam czy mam być szczęśliwa czy płakać. W końcu wszyscy wróciliśmy do domu, rodzice pojadą do Kacperka jutro rano, ponieważ mały i tak jest w śpiączce, będą go wybudzać następnego dnia. Gdy wracałam z Grześkiem nawet się nie odzywałam. Myślałam o tym wszystkim.

- Za dużo wrażeń jak na jeden dzień, co? - przerwał moje rozmyślania.

- Przepraszam Cię, że musiałeś tego słuchać. Pewnie miałeś być już w Zielonej.

- Nie przepraszaj. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. No i będziesz miała rodzeństwo. - uśmiechnął się.

- Tsaaa.

- Nie cieszysz sie?

- Sama nie wiem. Boli mnie to, że nam wcześniej nie powiedzili. Jak mama zaszła w ciążę z Kacprem, to od razu nam oznajmili.

- Teraz jesteście starsi, a Kacper mały. Może nie wiedzieli jak mu to wytłumaczyć no i bali się waszej reakcji.

- Może masz rację.

- Ej! Ja zawsze mam rację.

- Tak Ci się tylko wydaje.

- No i wróciła stara Hania.

- Co masz na myśli?

- To, że jak tak dzisiaj na ciebie patrzyłem, to byłaś taka malutka, smutna, wrażliwa. Taka Hania. A teraz wróciła... - nie dokończył, bo mu przerwałam.

- Taka wredna, wścibska i egoistyczna. 

- Nie to miałem na myśli.

- Ale wiem, że za taką mnie ludzie uważają. - odpowiedziałam. Dojechaliśmy do domu, zaprosiłam Grześka do środka. Na początku nie chciał przyjąć zaproszenia, ale w końcu dał się namówić. Przedstawiłam go rodzicom, wcześniej jakoś nie pomyślałam żeby to zrobić. Mama zrobiła kawę usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Pogodziłam się już z myślą, że będę miała kolejnego braciszka lub siostrzyczkę. Nawet się cieszyłam. 

- To ja już się będę zbierał. - powiedział Zengi.

- Ale jak to? Teraz? Nawet nie zjadłeś kolacji! Nie ma mowy. 

- Ale mam długą drogę przed sobą, muszę dojechać aż do Zielonej Góry.

- No to tym bardziej! Robi się już ciemno, drogi na pamięć nie znasz, jeszcze sie zgubisz. Możesz u nas zostać.

- Nie, nie będę nadużywał państwa gościnności.

- Mama ma rację, możesz u nas zostać. Ubrania masz ze sobą, więc nie ma problemu. - dopowiedziałam, a Grzesiek puścił mi tylko oczko.

 

Podoba sie? 

20 komentarzy -> następny rozdział dodam wieczorem ;-)

Komentarze

~kinga Super ;)
29/01/2013 21:48:37
~anon zaisty :D
29/01/2013 21:42:25
~kaarola Boooskie ;D
29/01/2013 21:37:39
speedwayniika pewnie że mi się podoba ;)
29/01/2013 21:07:13
julciakk świetne !!!! :)
29/01/2013 21:02:30
~sana genialny :)
mam nadzieje ze wieczorem edzie nastepny ;)
29/01/2013 20:12:47
~wardowa Świetny ;)
czekaam nn,: )
29/01/2013 20:12:17
~malami najlepszy rozdział jak do tej pory :D
29/01/2013 20:08:48
~nusia niezłe zaskoczenie z tym rodzeństwem :) dobrze, że Grzesiek był w pobliżu w tak ważnych chwilach dla Hani :D ciekawe co z tego wyjdzie
zapraszam do mnie na nowość http://trzymajgaz.blogspot.com/
29/01/2013 19:54:14
~paulii ciąża ?! ; ooooooooo
29/01/2013 19:34:10
~mrrr oni jeszcze będą razem , na pewno xd
29/01/2013 19:33:49
chujztymwszystkim wiedziałam , że Grzesiek ją tam zawiezie : D
29/01/2013 19:26:05
~aga ;**********************************
29/01/2013 19:21:06
~ola Świeeetny <3
29/01/2013 19:15:03
photographymylife Świetny jak zawsze . ; )
29/01/2013 19:03:15
~olka JEJKA.... bardzo mi sie podoba.:P
29/01/2013 17:42:51
~anonim zajebisty
29/01/2013 17:42:06
gosiaspeedway Ufff.. Dobrze że nic im nie jest... :D No i ta ciąża.. *.* Huhuhu... :D szybkoooo nowy ♥
29/01/2013 17:28:09
~wiki no super jak zawsze :) czekam na next i życzę weny :)
29/01/2013 16:56:27
~karolcia nonono;D

jest cudnyy.! Szybko następny proszę. ;)

; *
29/01/2013 15:41:59

Informacje o keepcalmandlovespeedway


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24